czwartek, 22 lutego 2018

Reakcja BTS - Gdy ulegasz wypadkowi



Yey skończyłam! Jiminka dopiszę jutro, spokojnie. Temat trochę podobny do jednej z wcześniejszych reakcji (klik) ale bawimy się. Niektóre reakcje są poważniejsze, niektóre mniej, nie chciałam robić tego całkowicie poważnie bo lubię się bawić emocjami hehhe. Znowu jest w pierwszej osobie pooonieważ jest mi łatwiej opisać sytuację :> i jakaś nowa forma reakcji - zawsze coś. Miłego czytania ^^ A i zapomniałam dodać; zamówienie Tsubaki Aizawa. 


~~~~




RM

Wyszedłem na zewnątrz budynku. Musiałem ochłonąć po szoku...Z kieszeni kurtki wyciągnąłem wpół złamanego papierosa. Głęboko zaciągnąłem się dymem odchylając głowę. Usłyszałem zbliżające się kroki oraz płytki, głośny oddech.
- Namjoon, tu jesteś! - na przeciwko mnie stanął zadyszany Jin. Uniosłem wzrok marszcząc brwi.
- Gdzie indziej miałbym być. - wzruszyłem obojętnie ramionami biorąc kolejne zaciągnięcie. Chłopak śmiertelnie spoważniał wyjmując mi papierosa z ust. Spojrzałem zdezorientowany.
- Słuchaj, wiadomość o wypadku Y/N była ciężka dla nas wszystkich. Naszym obowiązkiem jest wspierać ją na każdy możliwy sposób, a nie uciekać od prawdy jak tchórz i wpadać w nałogi.  Tym bardziej, że na terenie szpitala nie wolno palić. Po prostu...pomyśl  o niej.
- Myślę o niej cały czas. - prychnąłem spuszczając wzrok. - Widzisz, ja i Y/N mieliśmy dość..toksyczną relację. Często się kłóciliśmy o najmniejsze rzeczy. Jak się zapewne domyślasz tak też było przed wypadkiem. Wybiegła z domu rozpłakana, pod wpływem emocji. Nie zauważyła nadjeżdżającego samochodu..resztę historii już znasz.
- To normalne, ludzie się często kłócą. - Jin zdawał się nadal nie rozumieć.
- Cholera, ale gdyby nie doszło do tej kłótni to ona by nie leżała w szpitalu w śpiączce, nie rozumiesz?! 





 V


- Czyli...z nami koniec. -  szepnęła załamanym głosem spuszczając głowę. Serce mi się łamało na ten widok, ale znałem konsekwencje bycia idolem, wiedziałem że ta sytuacja to tylko kwestia czasu. Nic nie powiedziałem. Przytuliłem ją ostatni raz głaszcząc po głowie. Spokojnie uciszałem gdy cicho łkała. Spojrzałem jej również po raz ostatni w oczy.
- Wszystko będzie dobrze..- uśmiechnąłem się ponuro
- Nie..Nic nie będzie dobrze..wszystko zniszczyłeś! - odepchnęła mnie. Szybkim krokiem skierowała się w stronę pasów na ulicy. Nie zwracała uwagi na moje wołanie. Gdy chciałem ruszyć za nią, ona przyspieszyła. Nie widząc sensu podążania za nią, odpuściłem i skierowałem się w stronę domu. Nagle zza pleców usłyszałem klakson i pisk opon. Serce mi zamarło. Nie chciałem się odwrócić, bałem się oczywistego. Chciałem uciec ale..ona mnie potrzebowała..zacisnąłem więc pięści i odwróciwszy się  ujrzałem widok..nie sposób tego opisać. Wszędzie była krew. Trzęsącymi rękami oraz z zaszklonymi oczami z trudem wybrałem numer na pogotowie, które przyjechało po 3 minutach. Ja stałem tam jak skończony idiota przyglądając się.
Wszystko będzie dobrze...- powtórzyłem stojąc sam przy ulicy, gdy już zabrano Y/N do szpitala. Do teraz winię sam siebie, że sam jej nie pomogłem, że stchórzyłem...


JIN

Poczułem wibracje w kieszeni mojej bluzy. Dzwoniła matka Y/N, więc bez dłuższego zastanowienia odebrałem połączenie.
- Halo ? - odparłem spokojnie.
- Jin??? Co się stało z tą fujarką życiową? Żyje? Coś się jej poważnego stało?
- Spokojnie, proszę pani. Podałem jej tabletki przeciwbólowe i teraz śpi. Opiekuję się nią, więc nic się złego nie stanie. Proszę się nie martwić, jest dobrych rękach.
- Z ciebie jest naprawdę złote dziecko. Patrz no tam na nią żeby sobie większych krzywd nie zrobiła. Muszę już kończyć, zadzwonię wieczorem- pospiesznie zakończyła rozmowę nie oczekując odpowiedzi. 
- Jin? Co się stało..? - Y/N budząc się, wstała gwałtownie, szybko tego żałując. Syknęła z bólu łapiąc się za głowę.
- Połóż się, zaraz ci przyniosę zimny okład. - wstałem kierując się do drzwi. Y/N złapała mnie za rękę, tym samym zatrzymując. Odwróciłem głowę w jej stronę.
- Odpowiesz na moje pytanie czy nie? - westchnąłem, kucając przy łóżku. Nadal trzymałem jej rękę.
- Byłaś w kuchni i prawdopodobnie potknęłaś się i uderzyłaś głową w kant stołu. Twoja mama bardzo się martwiła. - uśmiechnąłem się. Oboje wiedzieliśmy, że jej mama uważa ją za ofermę.
- To by wyjaśniało tą wielką kulę którą mam na czole.
- Spokojnie, wszystkim się już zająłem. Za 4 dni powinno zniknąć. Teraz połóż się a ja pójdę po ten kompres. - pocałowałem ją w czoło przez co syknęła z bólu.


JUNGKOOK

- Gdzie jest Y/N? - spytałem pośpiesznie jednocześnie otwierając drzwi szpitala. Podbiegłem szybko do recepcji. Starsza pani obrzuciła mnie obojętnym wzrokiem.
- A pan to z rodziny? - powiedziała żując przy tym gumę. Przymknąłem oczy i przełknąłem ślinę. Nie mam czasu na tłumaczenie.
- Tak, jestem jej bratem. - krople potu spływały mi z czoła. Zastanawiam się czy ze stresu, z faktu że biegłem czy też przez tutejszą klimatyzację. Nerwowo stukałem palcami o blat, podczas gdy sekretarka mozolnie szukała w komputerze informacji o danej pacjentce.
- Pokój 13, korytarzem po prawo. - przytaknąłem i szybkim krokiem skierowałem się w podane miejsce. Gdy otworzyłem niepewnie drzwi pierwszą rzeczą która rzuciła mi się w oczy była cała zabandażowana osoba. Uśmiechnąłem się lekko.
- Aish Y/N, co oni z tobą zrobili..wyglądasz jeszcze gorzej niż przed wypadkiem. - prychnąłem w celu polepszenia panującej tu atmosfery. Czułem, że gadałem sam do siebie, lecz jakaś cząstka mnie wiedziała że ona to słyszy i chce mnie teraz zabić. Właśnie za to ją kocham.




SUGA

Pisałem tekst piosenki, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi do mieszkania. Niemal od razu skierowałem się na korytarz przywitać Y/N. Wparowałem tam uśmiechnięty od ucha do ucha, lecz równie szybko stanąłem wryty w ziemię, kiedy zobaczyłem jej osobę. Zmierzyłem ją wzrokiem od góry do dołu z uniesioną brwią.
- Y/N..coś się..stało? - spytałem patrząc na jej liczne siniaki, ranę pod okiem oraz na gałęzie we włosach. Posłała mi morderczy wzrok.
- Pf, nic się nie stało, co się miało stać. - kolejne poirytowane spojrzenie z jej strony. Westchnąłem i skierowałem się do kuchni po apteczkę. Wracając zastałem Y/N przed lustrem wyjmującą patyki z włosów. Objąłem ją w pasie widząc, że cały czas jest zdenerwowana moim głupim pytaniem.
- Znowu spadłaś z roweru ? - szepnąłem. Przytaknęła głową. Uśmiechnąłem się pod nosem. Dorosła osoba a nadal wywraca się na rowerku. Z zamyślenia wyrwał mnie ból pod żebrami spowodowany szturchnięciem z jej strony.
- Przestań się głupkowato uśmiechać! Bawi cię to? 
- Nie nie, oczywiście że nie, jaśnie pani. - zrobiłem ''poważną minę'' przez co szybko jej wyraz twarzy złagodniał. - Pokaż mi to, Min Yoongi się tym zajmie.



 J-HOPE

Usłyszałem głośny dźwięk wylewania wody. Gwałtownie otworzyłem oczy, przez co chwilowo zakręciło mi się w głowie. W półmroku, w odległości około 10 metrów dostrzegłem starszą kobietę wirującą z mopem. Sprzątaczka. Uśmiechnąłem się pod nosem wyciągając telefon z kieszeni. Już po 23:00. Przetarłem zmęczone oczy opierając łokcie na kolanach. Spojrzałem na osobę znajdującą się na przeciwko. Wygląda tak uroczo kiedy śpi.Wpatrywałem się w jej bladą twarz. Była jeszcze bledsza niż pościel lub ściany. Wydawała się taka zimna, taka..spokojna. Położyłem się obok niej, przykrywając ją szpitalną pościelą. Faktycznie jej skóra była lodowata. Wziąłem jej ręce w swoje w  celu minimalnego ogrzania. '' Nie martw się, będę przy tobie cały czas.'' - szepnąłem całując Y/N w skroń. 

2 komentarze:

  1. Na początku nie wiedziałam czemu, ale jesteś jedynym blogiem jaki czytam hetero XD w sensie, normalnie czytam tylko Yaoi, czasem coś u kogoś zamówie, ale to naprawde rzadko i i tak tego nie czytam. Nie wiem. Dziwne XD
    Ale nieważne. Mimo że reakcja smutna, to fajna. Bardzo lubie takie smuty :v
    U Jin'a.. Um.. Fujarka życiowa XD czemu to tak mnie opisuje XD
    Suga, mój Sługa... on wie co robić <3 poradziłby sobie ze mną, bo u mn takie coś to normalne jest, zawsze sobie coś zrobięXD
    Życzę weny<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohoho czuję się wyróżniona uhuhu bóg zapłać :>

      Usuń

Lydia Land of Grafic