środa, 7 grudnia 2016

J-Hope - Zaufaj mi [+18]

Jezusie Chrystusie nigdy więcej. Nie jestem stworzona do pisania +18. Myślałam nad tym one shotem z dwa tygodnie i kupa z tego wyszła ale szkoda mi już to usuwać. Nie jest to jakiś ostry pornol (?) bo bym dostała chyba zawału w trakcie pisania. Jedno słowo - przepraszam xd. Teraz przynajmniej wiem że bardziej się odnajduję w ..takich lżejszych opowiadaniach ? Ale mówi się jolo, indżoj.


- Hobi ja już idę. Niedługo wrócę. - krzyknęłaś z korytarza pakując portfel do torby    Michaela Korsa.
- Będę tęsknił . - poczułaś jego dłonie oplatające twoją talię. Odwróciłaś się przodem do Hoseoka. Jego twarz była tak blisko twojej.. Pocałowałaś go w nos, po czym skierowałaś się stronę drzwi wyjściowych.
- Poczekaj. - powiedział za tobą. - Masz tu trochę pieniędzy, kup sobie coś ładnego. - Przed twoimi oczyma pojawiły się banknoty których sumy chyba nie zdołałabyś obliczyć.

- Nie musisz mi dawać pieniędzy, coś tam mam jeszcze sprzed wczoraj. Po za tym musisz sobie kupić jedzenie do pracy.
- Nie martw się o mnie kotek, zjem coś na mieście. No, to baw się dobrze jagi.
- Dobrze, będę. Kocham cię oppa. - uśmiechnęłaś się uroczo i  wyszłaś. J-Hope stał oparty o framugę drzwi obserwując jak wchodzisz do samochodu, gdzie czekały już twoje koleżanki.

***

Centrum handlowe było większe niż przypuszczałaś. Piętra zdawały się nie mieć końca. Powoli podążałaś za grupką swoich przyjaciółek rozmyślając nad tym czy powinnaś przyjąć te pieniądze od Hoseoka. To była naprawdę spora suma. Co gorsze, to nie był pierwszy raz kiedy Hobi rozpieszczał cię bardziej niż powinien. Byłaś dla niego księżniczką, dla której nie należy niczego żałować. Kupował ci najdroższe buty i torebki podczas gdy sam zostawiał sobie po 20 zł na dzienne pożywienie. Niestety tłumaczenie mu, że to on się dla ciebie liczy a nie jego kasa nie przemawiała do niego.
- Ee Y/N ! Co ty tak z tyłu idziesz ? - wyrwała cię z zamyślenia  jedna z twoich koleżanek .
- Hm ? Coś mówiłaś ? Przepraszam, zamyśliłam się. - szybko dołączyłaś do grupki znajomych .
- No nie wierze. Pewnie ta to cały czas o tym swoim Koseoku myśli - powiedziała Shyeen
-*kaszel* Hoseok. Nazywa się Hoseok. Nie przeinaczaj. - oznajmiłaś lekko się rumieniąc. Naprawdę to widać że cały czas o nim myślisz ?

***

Szłyście tak po galerii dobre parę godzin. Nie obyło się bez śmiechów, plotek, zdjęć, snapów i podrywaniu kasjerów w drogeriach. Jednym słowem czas upłynął wam bardzo miło . Nagle twoją uwagę przyciągnął pokaźny sklep znajdujący się obok drzwi obrotowych. Zajrzałaś dyskretnie przez szybkę by sprawdzić co się w nim znajduje. Wywnioskowałaś, że był to bardzo ekskluzywny, a co za tym idzie, drogi sklep. Wnętrze wyglądało jak miliardowa wersja Victoria's Secret. Twoje zainteresowanie zauważyła Minyeon. Skinęła głową do pozostałych żebyście tam weszły. Wnętrze wyglądało naprawdę pokaźnie. Na samym progu już było czuć słodkie perfumy za co najmniej miesięczną pensję przeciętnego człowieka. Rozejrzałyście się chwilę po pomieszczeniu po czym twoje przyjaciółki dorwały się do wystawy i wieszaków. Miałaś je z głowy na jakieś 30 minut. Sprawdziłaś metkę randomowej rzeczy i wytrzeszczyłaś oczy. Takiej ceny za zwykłą bieliznę to ty jeszcze nie widziałaś. Fakt, nie była brzydka ale nawet jak miałaś takie pieniądze przy sobie, to nie miałaś najmniejszego zamiaru tyle wydawać za kawałek materiału.
- Idź przymierzyć. Hoseokowi się spodoba. - usłyszałaś zza pleców swoją koleżankę. Nie dając ci dojść do słowa zaprowadziła cię do przymierzalni. Gdy zostałaś sama w jednej z kabin, westchnęłaś, po czym przyjrzałaś się ubraniu. Lawendowe, lekko prześwitujące, koronkowe body z czarnymi kokardkami na ramiączkach. Usłyszałaś pukanie do kabiny.
-Przymierzyłaś już ? Chcemy zobaczyć jak to wygląda.
- No już już, chwila no. - na wszelki wypadek zamknęłaś drzwiczki na zamek. Westchnęłaś po raz drugi i zaczęłaś przymierzanie. Po kliku walkach z zapięciami udało ci się uzyskać efekt końcowy. Ostatecznie rozpuściłaś włosy i przejrzałaś się w lustrze. W odbiciu zobaczyłaś zupełnie inną osobę. Z powodu iż byłaś dość wstydliwa, nie gustowałaś w tego typu zakupach. Powoli uchyliłaś drzwiczki wychylając głowę.
- No dawaj dawaj, nie mogę się doczekać ! - krzyknęła Shyeen otwierając szybko drzwi. Zobaczywszy cię, dziewczyny zaczęły piszczeć w niebogłosy.
- Boże, kupuj to !To jest chyba stworzone dla ciebie ! Matko bosko czemu ty się nie chwalisz że masz taką boską figurę ??
- Hmm no sama nie wiem..nie jest za bardzo..wyzywające ?
- Jest i o to chodzi ! Aww zazdroszczę twojemu chłopakowi - zaśmiała się Minyeon. Widząc twoje niezdecydowanie Kimseon wzięła ci portfel z torebki i pomimo twoich protestów pobiegła do kasjerki.
- Psze pani, koleżanka to chce kupić. - wręczyła jej odpowiednią sumę, po czym uśmiechnięta wróciła do was oddając ci portfel.
- Zabije cie. - powiedziałaś z mordem w oczach.
- Nie ma za co. Nie tylko ty mi dzisiaj podziękujesz. - puściła ci oczko przez co zrobiłaś się czerwona.

***

Było już ciemno gdy wróciłaś do domu. Włączając latarkę w telefonie włożyłaś klucz do zamku od drzwi wejściowych. Weszłaś po cichu do środka, nie wiedząc czy Hoseok już przyjechał i śpi. Ku twojemu zdziwieniu jeszcze był w pracy. Położyłaś klucze wraz z torbą na stole w kuchni spoglądając na zegarek.
- 12:00 no pięknie.- pomyślałaś przecierając zmęczone oczy. Wzięłaś zakup i skierowałaś się w stronę łazienki na powtórne przymierzenie. Ku twoim obawom , dziewczyny zmusiły cię żebyś dzisiaj ów zakup w jakiś umiejętny sposób wykorzystała. Bałaś się jak cholera. Pomimo faktu, że mieszkacie razem z J-Hopem jakieś 2 lata to nigdy do niczego między wami nie doszło. Po prostu się tego bałaś. Hobi to rozumiał, powiedział że poczeka ile będzie trzeba. Iście urocze z niego stworzenie . Uznałaś że dzisiaj trzeba się przełamać i mieć to za sobą. Głośno przełknęłaś ślinę spoglądając w lustro. Odbicie w żadnym stopniu nie pokazywało że jeszcze nigdy tego nie robiłaś. Bardziej wyglądałaś już na dość dobrze obcykaną w tych sprawach. Zrobiłaś mocny makijaż mając nadzieję że to w jakiś sposób cię ośmieli. Trochę w sumie to pomogło. Czułaś się bardziej odważna ale nie dość żeby pokazać się w takim stroju Hoseokowi. Postanowiłaś sięgnąć po mocniejszy ''ośmielacz''. Założyłaś czarną bluzę Hobiego, która była na ciebie o wiele za duża, ale to jedyne co było łatwo zdjąć, a w razie stchórzenia zakryć wszystko. Ponownie skierowałaś się do kuchni biorąc butelkę czerwonego wina. Wypiłaś pełną lampkę. Co prawda, nie za bardzo lubiłaś alkohol, ale jeśli ma to pomóc to się poświęcisz. Zegar właśnie wybijał godzinę pierwszą. Hoseok już powinien być. Poszłaś jeszcze raz sprawdzić makijaż i włosy. Usłyszałaś jak ktoś otwiera drzwi wejściowe. Serce ci stanęło a ręce zaczęły się trząść. Twoim planem ewakuacyjnym było zamknięcie się w łazience póki Hobi sobie nie pójdzie.
- Kurde teraz albo nigdy- spojrzałaś jeszcze raz w lustro i cicho otworzyłaś drzwi. Powoli przemierzałaś korytarz.
- Y/N kochanie moje, wróciłaś już ? Kupiłem ci kwiaty. - usłyszałaś głos dobiegający z salonu. Weszłaś do owego pomieszczenia cicho zachodząc od tyłu swojego chłopaka. Przytuliłaś się do niego mocno, opierając brodę na jego ramieniu.
- Jak było na zakupach księżniczko ? Co sobie kupiłaś ? - odchylił głowę do tyłu uśmiechając się.
- Niespodzianka - szepnęłaś mu do ucha. Nieco się zdziwił, aczkolwiek podobało mu się to. Odwrócił się do ciebie zmierzając cię wzrokiem.
- Słodko wyglądasz w moich ubraniach, wiesz ? - objął cię w pasie patrząc ci w oczy. Uśmiechnęłaś się lekko.
- Ponoć lepiej wyglądam bez nich - puściłaś mu oczko. Hoseok nie ukrywał swojego zdziwienia spowodowanego twoją nagłą zmianą zachowania, ale nie protestował. Spojrzał się na ciebie pytającym wzrokiem pełnym nadziei. Nie ma już odwrotu. Skinęłaś niepewnie  głową wiedząc o co mu chodzi. W odpowiedzi przygryzł lekko wargę.
- To może to sprawdzimy, co ty na to ? - włożył  ręce pod bluzę delikatnie głaszcząc twoje plecy. Dostałaś przyjemnych dreszczy. Uśmiechnął się zadziornie gdy poczuł koronkę pod ubraniem. Lekko podniósł materiał do góry cały czas patrząc ci w oczy.
- Naprawdę tego chcesz ? - spytał już poważnym głosem.
- No tak. - sama nie byłaś przekonana swoją wypowiedzią.
- Zuch dziewczyna  - pogłaskał cię po głowie. Nosem delikatnie przejechał po twojej szyi.
-Nie bój się, będę delikatny. - w odpowiedzi oplotłaś rękami jego tors przyciągając do siebie. Westchnęłaś nadal lekko zestresowana. Hoseok pocałował cię delikatnie aby trochę oswoić cię z sytuacją. Poczułaś jego silne ręce podnoszące cię do góry. Złapał cie w ugięciu pod kolanami i powolnym krokiem skierował się ku sypialni. Byłaś z siebie dumna że te najgorsze masz już za sobą. Po krótkiej chwili Hoseok nogą pchnął drzwi od sypialni równie sprawnie  je przymykając. Poczułaś miękki materiał pościeli pod sobą. Zanim się obejrzałaś Hobi zawisł nad tobą już bez koszulki.
- Szybki jesteś - odparłaś trochę rozbawiona.
- Nawet nie wiesz ile czasu czekałem na tę chwilę.- powiedział głębokim zachrypniętym głosem. Prychnęłaś nerwowo.
- Przepraszam..naprawdę się stresuję.
- Nie ma czym. Zaufaj mi. - poczułaś coś ciepłego  i wilgotnego na swojej szyi. Przymknęłaś oczy delektując się tym rozkosznym uczuciem. Hoseok powoli zniżał się z pocałunkami zatrzymując się pod obojczykiem. Wysłał ci kolejne pytające spojrzenie.
- no dawaj - uśmiechnęłaś się szeroko. Widać alkohol zdążył już cię oswoić z sytuacją. Już nie stresowałaś się jak wcześniej. Wręcz przeciwnie. Zdałaś sobie sprawę że od dość dawna tego pragnęłaś tylko nie dopuszczałaś do siebie tej myśli.
Wplotłaś palce w brązowe włosy chłopaka. Ten mając już 100% pewność uśmiechnął się diabelsko. Nie wiesz czemu jarało cię to ,i to bardzo. Nosem zachaczał dekolt  twojej jego bluzy co spowodowało że nie mogłaś złapać oddechu. Nim się obejrzałaś bluza walała się gdzieś po podłodze. Zostałaś tylko w swoim koronkowym body. Hoseok nie mógł oderwać od ciebie wzroku przygryzając co chwila wargę.  W jego oczach dostrzegłaś miłość i pożądanie. Złapał cię za wewnętrzną stronę ud delikatnie ale stanowczo rozkraczając twoje nogi. Wszedł  pomiędzy nimi dając ci krótki lecz namiętny pocałunek.. I stało się.  Zgodnie z obietnicą Hobi bardzo uważał i starał się być delikatny co cię z lekka irytowało no ale dobrze. Mimo tego uważałaś tę noc za najlepszą w życiu. Pomimo braku trzeźwości zapamiętałaś każdy szczegół. Było tak cudownieee..

***

Obudził cię głośny alarm. Cholera no tak, dzisiaj poniedziałek. Studia. Otworzyłaś powoli oczy wyłączając budzik. Uśmiechnęłaś się przypominając sobie wczorajszą noc. Wyszłabyś spod kołdry gdyby nie fakt, że jesteś naga. No tak, trzeźwość wróciła, to i wstydliwość też. Odwróciłaś się. ''Dobra, Jung jeszcze śpi, dam mu buziaka i powoli pójdę do łazienki doprowadzić się do względnego porządku'' - pomyślałaś. Nachyliłaś się cmokając usta Junga lecz ten, jak się obawiałaś, złapał cię w pasie i przybliżył do siebie dając długi i namiętny pocałunek. Oderwałaś się delikatnie chcąc wstać lecz ten, jak to Hoseok, postanowił się z tobą podrażnić i nie chciał cię puścić z objęć.
- Hobiś oppa, muszę iść na studia.
- Dzisiaj nigdzie nie idziesz.
-Ale..
-Żadne ale. Dzisiaj spędzamy ze sobą cały dzień i noc. - na ostatnie słowa uśmiechnął się zadziornie.
- Komuś się podobało wczoraj - zaśmiałaś się wtulając się w tors chłopaka
- Oj bardzo. To co , robimy powtórkę ? Dzisiaj, jutro,pojutrze, za tydzień..
- Dobra dobra już się nie rozpędzaj.
- Aish misia. Ty nie wiesz w co się wpakowałaś - powiedział zachrypniętym głosem.





środa, 23 listopada 2016

Reakcja BTS - Gdy mają na Ciebie ochotę

Hejoooo <3
Teraz ja zapodam jakąś reakcje, w stylu bardzo kontrastowym do poprzedniej.
Reakcja spontaniczna i taka * kaszl * no ;)
A więc życzę miłego czytania...
Hope U enjoy ;) ~ Jiminie's Bae
Komentarze miłe widziane 🙈
      
RAP MON

Razem z Monem wybieraliście się na obiad do Twoich rodziców. Od dawna planowałaś poznać swojego ukochanego z przyszłymi ( miałaś taką nadzieję ) teściami. Denerwowałaś się, bo nie wiedziałaś czy zaakceptują chłopaka o innej narodowości, który bardzo wiele dla Ciebie znaczył.
Na spotkanie ubierałaś czarną mini, którą sprezentował Ci niegdyś Namjoon. Chłopak stał oparty o framugę, przyglądając Ci się uważnie.
W jego głowie zaczęły dziać się rzeczy, o które nigdy byś go nie podejrzewała, pomimo, iż wiedziałaś, że twój chłopak nie był aniołkiem.
- Kochanie, czy mógłbyś mi pomóc? - spytałaś, wyrywając go z zadumy - Nie mogę dosięgnąć do suwaka.
Raper podszedł i delikatnie złapał Cię za biodra.
- Nie założyłaś stanika...chcesz, żebym postradał resztki samokontroli, rzucił się na Ciebie i tym samym skompromitował się w oczach Twoich rodziców? - wyszeptał Ci seksownym głosem do ucha
- Namjoon...- poczułaś coś przy swojej nodze - aż tak na Ciebie działam ? - spytałaś, bawiąc się ramiączkiem od sukienki.
- Oj tak...a może...przełożymy to spotkanie...i zajmiemy się, czymś innym ?
Jego ręka zjechała nieco niżej, lecz szybko ja strzepnęłaś.
- Nie. Za długo to planowałam, żeby się teraz wycofać.
- Ale kochanie, ja nie wytrzymam...mam na Ciebie taką ochotę - zagryzł wargę
- Nic na to nie poradzę słonko, że Twój przyjaciel daje o sobie znać. Szykuj się.
Chłopak zrezygnowany, a zarazem nakręcony pobiegł szybko do łazienki, aby przynajmniej jakoś spożytkować te 15 minut, które dzieliłyby go od samo destrukcji.



       
 J-HOPE

- Pośpiesz się Y/N. Nie mamy czasu, na podziwianie kolejek z zewnątrz. - ciągnął Cię za rękę urodzony maniak kolejek Hobi
- A co Ci się stało ? Mam Ci przypomnieć jak blady wróciłeś z ostatniej wycieczki do parku rozrywki? - spytałaś, śmiejąc się przy tym
- Nie było i nie jest, nie pisze się w rejestr, malutka. A poza tym dawno i nie prawda.
- Przypomnę Ci to przy chłopakach to zobaczymy.
- Wczoraj wieczorem też byłaś tak blada jak ja wtedy, wiec można powiedzieć, że ja byłem Twoją kolejką, a ty byłaś moim tu... - dźgnęłaś go łokciem
- Hobi, prosisz się o spędzenie romantycznej nocy na kanapie..
- No skoro nie wieczorem to może powtórzymy nasz rollercoaster teraz ? - powiedział, wskazując na jedną z atrakcji.
Tunel miłości. Kto by przypuszczał, że chłopak jest zdolny do wymyślenia aż tak absurdalnego pomysłu. Jednak nie miałaś nic do powiedzenia, gdyż Hobi nie zastanawiając się nawet, zaciągnął Cię do ostatniego, szczelnie zabudowanego wagonika, który miał posłużyć wam za kryjówkę przed resztą świata...a przynajmniej na razie.




JUNGKOOK



Siedzieliście razem z Kookim w domu, zacięcie grając w jego ulubioną grę. Uwielbiałaś spędzać z nim czas, ale odkąd chłopak rzucił Ci wyzwanie, przyjemność ta zmieniała się w czyste współzawodnictwo. Oczywiście jak na złość gra szła Ci bardzo średnio, gdyż Kook non stop Cię rozpraszał.
- Teraz moja kolej. - powiedział pewnie rzucając kostką
- Nie bądź taki pewny siebie...i tak wygram.
Wyrzucona kostka wskazała sześć oczek, co automatycznie wysunęło Cię na pozycje przegraną.
Zostało mu tylko jedno pole, na którym miał przejąć cały skarb, który był celem gry.
- Teraz ja. - zabrałaś kostkę
Za Tobą nagle pojawił się Kookie z szerokim uśmieszkiem. Objął Cię delikatnie wokół talii i przegryzł płatek Twojego ucha.
- Nie rozpraszał mnie...- mruknęłaś
- Ja skądże...- wyszeptał między pocałunkami, którymi oblegał Twoją szyję
Nie mogłaś się skoncentrować, aby wyrzucić kostkę na swoją korzyść. Kostka sama wypadła Ci z ręki, wyrzucając tym samym dwa oczka, które poprowadziły Twojego bohatera na pole wykluczające go z gry.
Odwróciłaś się do niego, z grymasem i złością na twarzy.
- To nie powinno się liczyć. Oszukiwałeś cały czas...- nadałaś policzki
- Król zawsze zgarnia to co jego skarbie. Łącznie ze skarbem i swoją kobietą. - popchnął Cię na dywan, zawisając nad Tobą
- To może...Mój król uda się na krótką naradę pokojową z Twoja królowa...i może nieco załagodzą spór.
- Nie...- odwróciłaś głowę
- Wiesz, aby państwa były silniejsze to muszą połączyć się w jedno. - przesunął ręka po Twojej nodze
Przywróciłeś oczami, po czym przytuliłaś go mocno. I tak właśnie król zdobył i skarb i swoją królowa, za pomocą jakże pomysłowej dyplomacji.




V

Chłopak od samego rana chodził nabuzowany. Podczas gdy ty delektowałaś się śniadaniem, on wciąż chodził po mieszkaniu z telefonem w ręku. Ciekawił Cię powód tak dziwnego zachowania, którym V obdarowywał Cię od początku dnia.
- E.T. dzwonić dom? - spytałaś żartobliwie
- Nie śmiej się. Kosmici też mają uczucia.
- No ja też mam swojego kosmitę i powiem Ci, że pomimo, iż jest dziwakiem to bardzo go kocham. A jaki przystojniak z niego...- westchnęłaś
V nagle rzucił gdzieś telefonem i podbiegł szybko do Ciebie.
- Który to?? Nie wolno ufać kosmitom, bo jeszcze Cię porwą i zabiorą ode mnie i będą przeprowadzać na Tobie różne eksperymenty i...
- Już zostałam uprowadzona przez jednego...
- I co Ci zrobił??
- Wczoraj w nocy mnie sterroryzował...
Chłopakowi opadła szczęka.
- Kiedy niby, skoro wczoraj byłaś tylko ze mną? Dał mi jakaś dmuchaną lalkę na zastępstwo?? Jakiś zielony ufolud zabrał mi moją myszkę...i zrobił jej pranie mózgu.
- Powiem Ci, że z chęcią podałabym się kolejnemu eksperymentowi, mój ty kosmito - pocałowałaś go delikatnie
Tae diametralnie zmienił swoją minę.
- Tae chcieć Y/N teraz. Y/N dać mi się sterroryzować? V dobrze traktować więźniów...- chwycił Cię w swoje ramiona i zrobił dziwną minę
I jak tu uciec od tej niewytłumaczalnej siły przyciągania, która ciągnęła was do siebie?



SUGA


Razem ze swoim chłopakiem siedziałaś w szkolnej bibliotece. Nazajutrz miałaś ważny test i chciałaś się do niego przygotować, zaś twój towarzysz robił wszystko, aby odciągnąć Cię od nauki.
- Kochanieee...porobiłbym coś.- marudził
- Weź przykład ze mnie i się poucz. Nie zapominaj, że chodzisz do tej samej klasy i również będziesz pisał sprawdzian.
- Wolałbym negocjować.
- Yoongi, daj mi się czegoś nauczyć...
- Chcesz się czegoś nauczyć? Okej - zabrał Ci książkę - Mogę Cię czegoś nauczyć...
- No słucham...
- Mogę Ci pokazać w praktyce zastosowanie tłumienia głosu.- uśmiechnął się, mrużąc oczy
- Głuptas...
- Oboje byśmy na tym skorzystali...w końcu niedługo sprawdzian, a ty chciałaś się czegoś nauczyć, prawda?
- To biblioteka Suga. Zachowujmy się przyzwoicie.
- Będziemy cichutko. W końcu nauka się do czegoś przyda... - złapał Cię za rękaw i pociągnął do małego schowka, gdzie wbrew pozorom odbyła się Twoja najlepsza lekcja w życiu.





JIN


Nic tak nie zbliża jak gotowanie, prawda? Jin podążając za tą dewizą, zaciągnął Cię do kuchni i poprosił o ,,pomoc'' w przygotowaniu deseru, na urodziny jednego ze współlokatorów chłopaka.
Ubijałaś właśnie śmietanę, gdy zauważyłaś, że Jin przygląda Cię się z lekkimi rumieńcami.
- Coś się stało?
- Dobrze Ci idzie. Całkiem sprawnie...ekhm - kaszlnął
- Oppa...co Ty taki czerwoniutki się zrobiłeś? - zaśmiałaś się
Nabrałaś troszkę piany na palec i zjadłaś, co znów przykuło uwagę Jina. 
- Ubrudziłaś się troszkę...- przełknął głośno ślinę - tutaj w kąciku...- przetarł kciukiem po twojej wardze
- Całkiem smaczne, nieprawdaż ? - przymknęłaś oczy, dając mu trochę do spróbowania
Chłopak spróbował, po czym objął Cię w pasie. Na jego twarz wkradł się mały uśmieszek, a oczy błyszczały inaczej niż zwykle.
- Pyszne, widać, że masz wprawę...- dał Ci buziaka - to skoro już wszystko zrobione, to może...
- Doprowadzimy ten tort do stanu użytkowania ? Jestem jak najbardziej za tak...w końcu niedługo trzeba zaczynać przyjęcie.- stwierdziłaś
- Jeszcze trochę czasu...
- Dlatego akurat skończymy.
Jin wiedział, że nie dasz się namówić na nic większego, więc zabrał się za dalszą dekorację.
Po kilku chwilach tort był skończony, a wy usatysfakcjonowani dziełem. Chłopak jednak - tak jak jubilat - również oczekiwał czegoś słodkiego, nie myśląc koniecznie o przysmaku.



JIMIN


Razem ze swoim chłopakiem postanowiłaś oporządzić wasze gniazdko. Jak to facet, Jimin nie miał najmniejszej ochoty na sprzątanie, wiec sprawiał tylko pozory posłusznego, a tak naprawdę leżał rozwalony na kanapie i oglądał telewizję.
Zapomniał jednak zamknąć drzwi i w pewnym momencie Ty wpadłaś do pokoju.
- No ładnie sprzątasz...
- Oj kochanie nie chce mi się bardzooo.
- To ja mam sprzątać a Ty się lenisz?! No dobrze, to z racji tego, że mi się nie chcę to do niczego między nami nie dojdzie przez...hmm...ten tydzień.
- Poczekaj nie podejmuj tak pochopnych decyzji. Już sprzątam...- chwycił za odkurzacz i zaczął wreszcie pracować
Aby go przypilnować postanowiłaś wytrzeć kurze na meblach, w tym samym pokoju.
Gdy oczyściłaś wszystkie górne półki, w końcu schyliłaś się do najniższej, nieco się przy tym eksponując. Chłopak zerknąwszy w stronę tak atrakcyjnych widoków, donośnie zagwizdał. Zignorowałaś to, lecz po chwili poczułaś ręce chłopaka na swoich biodrach.
- Wiesz, gdy tak się subtelnie wypinasz w moja stronę, to sprzątanie nabiera dla mnie większego sensu i sprawia więcej przyjemności. Zarazem uświadamiasz mnie, że ja też nie zwiedziłem wszystkich zakamarków...
- To skoro ich nie zwiedziłeś dokładnie to będziesz miał aż tydzień, aby zwiedzić je wszystkie w najmniejszych szczegółach.
- Ohoho nie wiem czy Twoja wytrzymałość fizyczna pozwoli nam na zabawę, aż przez tydzień...
- Odkurzacz Cię wzywa na namiętną integracje...- zaśmiałaś się
Jimin wiedział, że i tak nie zdołasz się mu oprzeć i prędzej czy później i tak razem odkryjecie najlepsze zakątki waszego...mieszkania.





niedziela, 20 listopada 2016

Reakcja BTS - Gdy mówisz im ''nie'' na oświadczynach



Dobra, przybywam z nową reakcją ! Jeszcze raz przepraszam że mnie nie było tak długo. Dziękuję za wsparcie  w postaci komentarzy pod ostatnim postem. <3  Trochę płakałam wewnętrznie jak to pisałam XD Reakcja znowu jest w wersji takiej trochę opowiadaniowej bo ja nie umiem pisać w kilku zdaniach, za co również przepraszam. Ja muszę wszystko opisać, okoliczności, emocje itp.  No ale enjoy <3

JIMIN


Patrzyłaś w przepełnione nadzieją oczy chłopaka. Z każdą sekundą coraz trudniej było ci powiedzieć coś, czego Jimin obawiał się najbardziej. 3 lata temu obiecywaliście sobie nie angażować się  za bardzo w  wasz związek,  a teraz co ? Chłopak klęczy na środku mostku w opustoszałym parku z pierścionkiem, który prawdopodobnie kosztował więcej niż Twoja całoroczna opłata studiów. Jakby na ironię, zaczął padać deszcz.
- Jimin..ja..nie wiem co powiedzieć..- opuściłaś wzrok przeczuwając, że zaraz wybuchniesz płaczem.
- Nie wiesz ? - spoważniał. No to koniec. Nie ma odwrotu.
- Słuchaj, ja nie mogę się bawić w śluby i zakładanie rodziny. Ledwo co zdałam na studia i teraz nauka jest dla mnie najważniejsza, wiedziałeś o tym. - chłopak opuścił wzrok obojętnie. Stał się blady.
- Czyli jaka jest ostateczna odpowiedź ?
- Przykro mi Jimin. Może za kilka lat. - chłopak przytaknął zaciskając usta. Spojrzał się za siebie. Zastał piękny widok panoramy Seulu widziany z mostu. Bez namysłu westchnął i wyrzucił pierścionek do rzeki.
-Jiminnie, przepraszam..ja cie kocham, tylko to jest za wcześnie na ślub. - nawet nie patrzył Ci w oczy. Odszedł w ciemność zostawiając cię samą w ulewie. Co mogłaś zrobić ? Skierowałaś się w stronę domu. Po przemierzeniu kilku metrów poczułaś coś na plecach. Zobaczyłaś kurtkę Jimina. Odwróciłaś się zauważając sylwetkę chłopaka znikającą w mgle. To był ostatni raz kiedy zobaczyłaś Parka.




JUNGKOOK



Robiłaś coś na telefonie podczas gdy Jungkook klęknął żeby ''zawiązać buty''. Wiedziałaś że z tyłu bluzy ma schowany pierścionek. Sugerując się zachowaniem chłopaka przez ostatnie 3 miesiące to albo dostał długoterminowego okresu albo szykuje się na diametralną zmianę w jego waszym życiu. Problem w tym, że ty nie chciałaś zmiany w TYM kierunku. Wręcz przeciwnie. Rok temu poznałaś Kim Sang Hyeona i to właśnie z nim planowałaś spędzić resztę życia.
- Kochanie ? Odwróć się proszę. - Nie musiałaś patrzeć, żeby widzieć ten uśmiech który rozbroi każdego.
Zacisnęłaś oczy i odwróciłaś się na piętach odkładając telefon do kieszeni. ''Achh, skąd ja wiedziałam'' pomyślałaś.
- Y/N jesteś miłością mojego życia. Myślałem nad tym długo i ...czy ..czy zostaniesz moją żoną ? - Biedak, cholernie trzęsły mu się ręce. Postanowiłaś się nie cackać i walić prosto z mostu.
- Jungkook, wstań, kompromitujesz się..- powiedziałaś lekko zirytowana zasłaniając twarz ręką.
- C-co ..? Chyba ty...ty ..nie..? Kochanie ? - no i chłopak był na skraju płaczu. I po co to wszystko..? Mógł wam tego oszczędzić.
- Kookie, jesteś fajny i w ogóle, ale ja kocham kogoś innego. Miałam ci powiedzieć..Kurde Jungkook przestań ryczeć, taka jest kolej rzeczy.- chłopak patrzył na ciebie przez zaszklone oczy mając cień nadziei że żartujesz i zaraz rzucisz mu się na szyję mówiąc ''tak''. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Stałaś twarda i niewzruszona niczym kamień. Było to dla ciebie trudne ale będzie ci łatwiej jeśli Jeon uzna cię za zimną małpę bez uczuć. Spojrzał smutno na pierścionek po czym dodał :
- Zbierałem na niego 4 lata..
- Muszę już iść , jak ochłoniesz to daj znać. - Nie czekając na odpowiedź ruszyłaś w stronę swojego domu zostawiając chłopaka nadal klęczącego. Patrzył się na Ciebie aż całkowicie nie zniknęłaś z jego pola widzenia.





 JIN

- Y/N nie płacz...rozumiem. Poczekam ile będzie trzeba. -powiedział . Przytuliłaś się do chłopaka nie mogąc opanować łez.
- Jin, ja wyjeżdżam na zawsze..Nie ma że poczekasz.. - przytuliłaś się mocniej. Przez płacz miałaś nierówny oddech. Tak bardzo chciałaś założyć rodzinę z Jinem. Niestety. Ze względu na pracę musiałaś wrócić do Polski.
Chłopak popatrzył się troskliwie w Twoje spuchnięte oczy. Sam płakał, ale starał się to ukrywać aby jakoś podnieść cię na duchu.
-  Małżeństwo nic nie znaczy. Nadal będę Cię kochać do końca życia wiesz ? Dla mnie już jesteś żoną. -
Nogi uginały się pod Tobą. Nie miałaś ochoty żyć. Twoje życie bez Jina nie miało sensu.
-..Muszę już iść na lotnisko. Żegnaj na zawsze Jin..- puściłaś jego rękę, lecz on ponownie ją złapał tym samym zatrzymując Cię. Bez zastanowienia pocałował Cię. Usłyszałaś jak dzwoni do Ciebie mama która już czeka na lotnisku. Zignorowałaś połączenie.
- Kocham Cię, moja nie doszła żono - zaśmiał się ponuro.
-Kocham cię Jin.- chłopak  wyjął pierścionek z pudełka po czym włożył Ci na palec. Nie za bardzo rozumiałaś te zachowanie, przecież powiedziałaś ''nie''.
- To na pamiątkę. Proszę, nie zapomnij mnie.
-Nigdy.

(no ja nie czaje, naprawdę ,chyba z 2 godziny szukałam gifa do tego i tak nie pasuje ) Znicz dla mnie [*]



SUGA


- Ale..co ? Dlaczego ? - uśmiech na twarzy chłopaka zniknął równie szybko jak się pojawił. Pomimo tego, że Suga rzadko kiedy okazywał swoją wrażliwą stronę, wiedziałaś że jednak to chłopak po przejściach. W tym właśnie momencie pierwszy raz w jego oczach widziałaś..coś silniejszego niż smutek wściekłość cierpienie i zawiedzenie razem wzięte.
-  No Yoongi, czego ty ode mnie oczekujesz, co ? Nie widzieliśmy się z dwa miesiące bo dla ciebie praca jest najważniejsza. Nie mam zamiaru być w małżeństwie w którym będę sama.
Oczy Yoongiego zrobiły się czerwone. Przymrużył je chwilami zaciskając aby przypadkiem nie poleciała łza. Nie równo wypuścił powietrze z ust oblizując drżące wargi.
- Zapierdalałem jak wół żeby mieć awans. Nie spałem nocami żeby zarobić na ten cholerny pierścionek..
-..I tak nie pasujemy do siebie Suga..- w odpowiedzi chłopak prychnął.
- Widzę myliłem się co do ciebie.*ironiczny śmiech* Nie w tej dziewczynie się zakochałem. - opuściłaś wzrok. Westchnęłaś po czym wzrokiem wskazałaś na drzwi sugerując, aby chłopak opuścił pomieszczenie. Suga pokręcił głową nie wierząc w zaistniałą sytuację. Opuścił pomieszczenie.
- I jak Suga hyung ? Kiedy ślub ? - usłyszał głos Jungkooka w telefonie.
- Ślubu nie będzie. Ja nie znam tej dziewczyny. - Po tych słowach nie czekając na odpowiedź rozłączył się.



V

-Tae ? Co ty robisz ? - wykrztusiłaś o mało nie dławiąc się obiadem. Wiedziałaś, że pozostanie sama z V w dormie to będzie masakra. Tym bardziej, że V był od dłuższego czasu w tobie zakochany i za bardzo się z tym nie krył. Udawałaś że nie widzisz jak chłopak cały czas się na ciebie patrzy, wzdycha i szuka nawet najbeznadziejniejszych  pretekstów żeby cię dotknąć. Wszystko miało swoje granice, ale dzisiaj już przegiął.
- Jak to co ? Oświadczam ci się - powiedział szczerząc się jak głupi.
- Taehyung ! My nawet ze sobą nie chodziliśmy !- uważałaś tą sytuację za absurdalną no ale co poradzić, chłopak naprawdę miał osobowość 4D.
- Naprawdę ? Y/N ja cię kocham i prawdopodobnie już o tym wiesz, więc co ja się będę bawił w jakieś chodzenie ? - westchnęłaś.  Tae to taki rozkoszny chłopak ale nie dałabyś rady żyć z kosmitą pod jednym dachem do końca życia. Kto wie jaki jeszcze numer ci wykręci.
- Tae, najpierw chodzenie potem pogadamy. Na razie odpowiedź brzmi NIE.
- Ou..rozumiem..- chłopak zawiedziony opuścił wzrok. Jego małe kosmicie serduszko złamało się na pół.
- T-tae..przepraszam, ja nie chciałam tak ostro to powiedzieć..ja
- Nie no dobrze, rozumiem - uśmiechnął się ponuro
- Na pewno wszystko okey ?
- Hm ? A, tak jasne. - boże, chłopak się załamał. Nie wiedziałaś że aż tak to brał na poważnie.
Przez następne dni chłopak bardzo spoważniał. Już nie był tym samym wesołym kosmitą co kiedyś. Co najgorsze, unikał z tobą kontaktu. Pozostali członkowie BTS mieli ci za złe, że złamałaś serce Tae.






RAP MONSTER


- Nie.
- Nie ?
- Nie.
- Czemu ?
- Bo cię nie kocham Namjoon. - powiedziałaś bez większych emocji.
- To po cholerę ze mną chodzisz ? - wstał i schował pierścionek do kieszeni.
- Sama nie wiem..w każdym razie już od kilku dni przymierzałam się żeby z Tobą zerwać.   Przykro mi.
- Ehh..widać tylko się ośmieszyłem. Co ja w tobie widziałem..
- WidziaŁEŚ ? -spytałaś z pretensją w głosie.
- Skoro ''przymierzałaś się żeby ze mną zerwać'' to prosze bardzo, droga wolna. Dla mnie to już nie ma znaczenia.
- Czyli ja nie mam dla ciebie znaczenia ?? - na te słowa Rap Mon parsknął śmiechem. Widział, że nie bardzo zdawałaś sobie sprawę z tego co mówisz. 
- Ahh..jesteś niemożliwa..ceniłem cię chyba za poczucie humoru - powiedział kręcąc głową. Wyminął cię ocierając ramieniem. Poszedł do swojej pracowni gdzie trzymał wszystkie napisane dla ciebie piosenki. Mimo tego, że przy tobie był oazą spokoju i nie dawał się prowokować, gdy został sam dostał ataku szału. Zaczął kolejno niszczyć wszystkie piosenki. W następnej kolejności podpalił wasze zdjęcia. Jednak co zrobić z twoim imieniem wytatuowanym na ręce..








J-HOPE

Byłaś bardzo blisko z Hobim. Zawsze uśmiechnięty, energiczny i zabawny. Po prostu uwielbiałaś tego chłopaka. Uwielbiałaś, ale nie kochałaś. Nawet nie wiesz czemu dokładnie rok temu zgodziłaś się być jego dziewczyną. Może nie chciałaś robić mu przykrości odmawiając ? Ale czemu masz chodzić z osobą którą tylko lubisz ?
Hoseok miał dzisiaj ważny koncert na którym mu tak bardzo zależało abyś była na backstage'u. Wszystko przebiegało pomyślnie. Chłopaki świetnie wykonali swoją robotę, fanki szalały. Mową końcową mieli zakończyć już całą trasę koncertową. Jimin zaczął mówić :
- Dziękujemy wszystkim Armys za wspaniały koncert ! Nie byłoby nas tutaj bez was . Dzisiaj jest ważny dzień w szczególności dla jednego członka BTS. Otóż jak  wiecie, nasz Hobi ma dziewczynę *piski i oklaski fanek* która jest tu z nami. - J-Hope był lekko poddenerwowany i cały czas uśmiechał się nieśmiało, co do niego nie podobne.
- Emm tak, dokładnie. Y/N, kochanie, mogłabyś przyjść tutaj na scenę ? - stałaś zszokowana za kulisami sceny póki Jimin i V nie wyciągnęli cię za ręce. Wyszłaś na scenę przerażona ogromem ludzi. Spojrzałaś pytająco na Hoseoka. Wszystkie fanki zaczęły piszczeć w niebogłosy. Hobi skierował się w twoim kierunku.
- Y/N jesteśmy już ze sobą rok. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz *klęknął, no pięknie* czy..czy zostaniesz moją żoną ? - wyciągnął pierścionek z kieszeni. Chyba nie muszę opisywać reakcji fanek i pozostałych członków, którzy wspierali was jak tylko się dało. Do oczu nalatywały ci łzy. Nie kochałaś go. W dodatku zrobił to na pokaz.
- N-n...nie - powiedziałaś , po czym szybko wybiegłaś ze sceny zostawiając wszystkich w szoku. J-Hope wstał i niemal od razu upadł. Chłopaki z zespołu otoczyli go. Szybko zeszli ze sceny zostawiając fanów. Następnego dnia Hobi nie mógł przestać płakać. Nie rozumiał, czemu to zrobiłaś. Jeszcze wyprowadziłaś się z Waszego mieszkania kiedy jechał do domu. Dzięki Tobie najpozytywniejszy człowiek na ziemii popadł w depresję z której nie da się wyjść.




czwartek, 10 listopada 2016

Jungkook - Winny ? Cz. 2


No więc witam z kontynuacją pierwszej części ^^ Od razu mówię, fakt że w tej części głównie akcja toczy się z Tae, nie zmienia tego, że Kookie jest głównym bohaterem. A i jeszcze jedno tak bardzo na temat : jak chcecie to składajcie zamówienia, bo mi się nudzi w domu, a już nad każdym zamówieniem pracuję xd Ja nie gryzę..tak mocno ;) Suga potwierdzi XDDDDDDD Nie no joke, miłego czytania.


Właśnie skończyłaś lekcje. Pierwszy normalny tydzień szkolny minął Ci bardzo ciężko. Pomijając nadrabianie zaległości, to jeszcze poznawanie starych znajomości na nowo. Te dobijające uczucie, kiedy kompletnie obcy Ci ludzie mówią ile to mają wspomnień z Tobą związanych. Jedyne imię jakie zapamiętałaś to Jong Shin Jae. Była ona Twoją najlepszą przyjaciółką sprzed wypadku. Jak widać, nie ma zamiaru odpuścić tej przyjaźni. Trochę roztrzepana, zakręcona dziewczynka z długimi czarnymi włosami.


Wychodziłaś z terenu szkoły. Szukałaś po kieszeniach płaszcza swoich słuchawek, gdy nagle poczułaś czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłaś się odruchowo. Hmm twarz niby znajoma..ale czemu wyczuwałaś jakąś taką negatywną energię ?

- Cześć słońce.- powiedział chłopak całując Cię w czoło. Zszokowana stałaś nieruchomo  i patrzyłaś się na niego jak na skończonego debila.

- Emm..znamy się ? ..Ty jesteś ..Jungkook ?- spytałaś wahając się czy powiedzieć te imię na głos. Od wielu osób słyszałaś, że po tym co zaszło nikt już nie szanował Jungkooka. Był skończony w tej szkole.

-Głuptasie, jak możesz tak mówić. To ja - Taeś, pamiętasz ? - Chłopak ujął twoją twarz w dłonie robiąc przy tym śmieszny, lecz troszkę sztuczny przesłodzony uśmieszek.

- Aa. Mój chłopak, tak ?                      


- Dokładnie..to Ty...Ty pamiętasz ? - chłopak nagle zmienił wyraz twarzy na podejrzliwy.

- Nie nie, powiedziano mi to - nie za bardzo lubiłaś tego chłopaka.

-Aa no dobrze. - no nie znowu powrócił ten uśmieszek- To..czemu myślałaś że jestem..no jak mu tam.. Jungkookiem ?

- A nie wiem tak jakoś. Wiesz co, trochę się spieszę do domu. Widzimy się w poniedziałek.- próbowałaś najgrzeczniej jak potrafiłaś spławić chłopaka. Rozmowa z nim wydawała się bardzo męcząca. I ten jego przeszywający wzrok..

-Czekaj odprowadzę Cię. - Taehyung objął Cię, przez co poczułaś się bardzo niekomfortowo.


Byliście w połowie drogi do Twojego domu. Gadaliście głównie o Twoim niedoszłym zabójcy. Taehyung opowiadał  Ci jak to ten Jungkook był chory psychicznie, bił Cię, wyzywał  i tak dalej. Chciałaś od niego odejść ale bałaś się, że zrobi Ci krzywdę. Nagle znikąd pojawia się on - bohater Taehyung który wybawia Cię z opresji. Szczerze ta bajeczka niezbyt do Ciebie przemawiała. Coś tu było nie tak. Z tego co pamiętasz, o ile ten chłopak ze szpitala był tym Jungkookiem, to nie wydawał się agresywny. Wręcz przeciwnie. Od razu było można zauważyć że to wrażliwy chłopak.


Szliście pustą ulicą, gdy nagle coś popchnęło chłopaka na ścianę jednego ze starych, ografitowanych budynków  . Taehyung walnął z hukiem o ścianę, po czym zsunął się na ziemię.

- Kurwa co jest - powiedział zdezorientowany. Bardzo się przestraszyłaś, gdy postać która to zrobiła, szła w Twoją stronę. Byłaś tak sparaliżowana, że nie mogłaś się ruszyć. Osoba ta wzięła Cię za rękę i zaprowadziła w jakiś ciemny zaułek. Myślałaś że to już Twój koniec. Zaczęłaś płakać błagając, żeby zostawił Cię w spokoju. Ten w odpowiedzi tylko zakrył Ci usta jednocześnie uciszając

- Na litość boską, błagam Cię , ucisz się na minutę. - powiedział. Z głosu wywnioskowałaś, że był to chłopak mniej więcej w Twoim wieku. ..No może trochę starszy. Posłusznie się uciszyłaś. Po chwili, gdy chłopak uznał że jest już bezpiecznie, odetchnął z ulgą, po czym zdjął kaptur. Tego kolesia na pewno widziałaś pierwszy raz.

- Słuchaj Y/N. Nie możesz go słuchać. Jungkook to dobry chłopak, nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Naprawdę bardzo cię kocha. Nie możesz wierzyć w ani jedno słowo tej zakłamanej kurwy.

Zza pleców nieznajomego zobaczyłaś sylwetkę Taehyunga. Był cały posiniaczony i we krwi. Prychnął z nienawiścią.

- I jak Hobi ? Dobrze się bawisz zabierając mi dziewczynę ? Mogę się z wami pobawić bo widzę , rywalizacja jest nie równa.

Nieznajomy odwrócił się, po czym znowu z całej siły rzucił Taehyungiem o ścianę. Mimo bólu, uśmiech nie schodził mu z twarzy.


- Nie wysilaj się tak, chłopczyku - powiedział Tae

- Rozszarpałbym cię sam, ale zostawię najlepsze Jungkookowi. On ma ci więcej do powiedzenia niż ja. Y/N uciekaj stąd i nie zadawaj się z tym szczylem.

- A-ale przecież..-powiedziałaś cała we łzach. Nadmiar emocji sprawił że już przestałaś myśleć racjonalnie.

- Kurwa, po prostu idź ! - warknął Hoseok nadal przytrzymując Tae, który wyszarpywał się spod pięści chłopaka.

Biegłaś ile sił w nogach. Ani razu się nie obejrzałaś za siebie. Pierwszy tydzień i tyle zamieszania. Miałaś pustkę w głowie. Jedynym Twoim celem było dotarcie do domu, zamknięcie się na klucz i schowanie się pod kołdrą, tak aby nikt Cię nie znalazł. Po niezliczonej ilości potknięć i upadków, Twoje całe poranione nogi powoli odmawiały Ci posłuszeństwa. Byleby dotrzeć do domu.

Gdy tylko przekroczyłaś próg domu, zamknęłaś z hukiem drzwi, blokując je na wszystkie możliwe zamki.
Ku Twojemu szczęściu, rodzice jeszcze pracowali więc nie musiałaś się tłumaczyć gdzie byłaś tak długo.
Szybko się umyłaś, przebrałaś i poszłaś na górę do swojego pokoju. Ciepły prysznic nieco Cię uspokoił ale nadal byłaś bardzo roztrzęsiona. Ułożyłaś się na łóżku, owijając  kołdrą. Westchnęłaś. Analizowałaś każdy ruch, każde słowo i spojrzenie. Od początku wiedziałaś że z Tae jest coś nie tak. Albo Jungkook nasłał tego kolesia żeby nastraszyć zarówno Ciebie jak i Taehyunga. Nie wiedziałaś co o tym myśleć. Czemu w głowie miałaś jedno zdanie - ''Jungkook naprawdę bardzo Cię kocha.''

sobota, 5 listopada 2016

Reakcja BTS - Gdy są o Ciebie zazdrośni

Siemano kolano ^^ W końcu zebrałam się na napisanie zamówienia. Było one bodajże dla Taeyeon.  *Przepraszam, że zepsułam reputację Rap Mona xdd* WARNING tekst zawiera kilka wulgaryzmów xd  Miłego czytania. ;')

RAP MONSTER

- Cześć ,jestem przyjacielem Y/N, miło cię poznać.
- A więc ty na 100% jesteś pedał...emm znaczy się ten..no homoseksualistą, tak ? - spytał zaciekawiony Rap Monster.
- Namjoon ! - Wtrąciłaś się depcząc chłopaka.
- No *ekhem* nie zupełnie, Y/N ja już muszę iść, spotkamy się jutro ? ..Sami ?- chłopak speszony odważnym pytaniem Namjoona postanowił się ewakuować.
- Tak tak oczywiście. Przepraszam Cię za niego. To co, do jutra ?- nie zdążyłaś dokończyć zdania, gdy Twój przyjaciel zniknął Ci z oczu. Odwróciłaś się na piętach w stronę Namjoona. Miałaś wielką ochotę palnąć go w ten jego pusty, tleniony łeb.
- Mówiłaś że jest gejem..-powiedział z pretensją w głosie
- Co ci strzeliło do głowy ?? Oszalałeś czy co??
- Nie no, Y/N, proszę Cię, jak możesz się z takim ''czymś'' zadawać. Przecież to nawet facet nie jest. W spodniach pewnie jest podobna sytuacja.
- Co ty powiedziałeś ?
- Nic. Wiesz co ? Tak w  sumie to zgłodniałem, chodźmy coś zjeść.
-Uuu czyżbyś był..zazdrosny ?
-Jakoś nie wyczuwam w nim konkurencji.
-*westchnęłaś* RapMon po co ty się tak popisujesz, co ?
- Prawdziwy samiec alfa musi bronić swojej pozycji, nie? A nie kurde nosić różowe spodnie jak skończony.. no -zrobił minę wyrażającą obrzydzenie i pogardę patrząc w miejsce w którym nie dawno stał Twój znajomy. Normalnie byś się wkurzyła, ale zrobił to tak śmiesznie. Przytuliłaś go robiąc minę obrażonego dziecka ,po czym powiedziałaś- Jesteś gupiom ,nie tolerancyjnom istotom.




środa, 26 października 2016

Jungkook - Winny ? Cz. 1



Witajcie ludzkości ! Postanowiłam napisać wieloczęściówkę z Ciastkiem. Lubię pisać scenariusze ze szpitalami więc don't judge me c: Wyszło to co wyszło . Szczerze nie wiem czy to wypali ;p Jak ja znam życie, będę się rozpisywać w choy, i nic z tego nie wyniknie XD *co do zamówień, jeszcze nie mam weny przepraszamm* (J)Hope You'll like it ^^


Bezgraniczna ciemność - to jedyne co mogłaś na chwilę obecną widzieć. Nie mogłaś podnieść powieki, ponieważ byłaś jeszcze pod wpływem narkozy. Twoje ciało było całkowicie sparaliżowane, mimo to zdążyłaś odzyskać już świadomość. Słyszałaś dźwięki. Kilka głosów naraz. Były one bardzo nie wyraźne, wychwytywałaś tylko pojedyncze zdania. - Czy ona przeżyje ? - Błagam, ratujcie ją ! - Boże, moje dziecko..- ustaliłaś, że był to głos kobiety ,najprawdopodobniej w średnim wieku. Na przemian słyszałaś jeszcze niski męski głos. Od niego zrozumiałaś jedyne ''Robimy co w naszej mocy.''

- Panie doktorze, za niecałe 5 minut pacjentka całkowicie wybudzi się spod narkozy. Zdążymy ? - była to inna kobieta . Nie usłyszałaś odpowiedzi. Jeszcze 5 minut..

- Y/N ? Y/N, słyszysz mnie ? Jeśli tak, otwórz oczy. - Do kogo on mówił ? Nie znałaś nikogo o tym imieniu. Problem w tym, że nawet swojego nie znałaś. Jednak szybko zlokalizowałaś kierunek z którego wydobywa się głos, i  zdałaś sobie sprawę, że mówi on do Ciebie. Powoli otworzyłaś oczy. Pierwsze co zobaczyłaś, to rażące światło lampy. Odruchowo przymrużyłaś oczy.

- Gdzie ja jestem ? - spytałaś nie pewnie. Wokół Ciebie było z dziesięciu ludzi, z czego znaczna większość nosiła maski chirurgiczne.

- Witamy wśród żywych. - zaśmiał się mężczyzna, który okazał się być chirurgiem.

- C-co się stało ?

- Miałaś bardzo poważny wypadek. Szanse na to, że przeżyjesz były bardzo nikłe. Ale jednak jesteś bardzo silną dziewczyną.

- Kim jest ta kobieta obok pana ?

- Jestem Twoją matką..- wtrąciła się owa kobieta ze łzami w oczach - Doktorze, czy ona naprawdę nic nie pamięta ?

- Obawiam się że w wyniku wypadku nastąpiło wstrząśnienie mózgu. Kuracja odzyskania pamięci może trwać lata. Ale na razie dajmy N/Y trochę odpocząć. Jest w dużym szoku. Moja droga, za jakieś 20 minut przyjdzie do Ciebie pani, która Ci wszystko wyjaśni. W tym czasie postaraj się odpocząć. - ostatnie zdania kierował do Ciebie. Byłaś przerażona. O czym oni mówili ? Jaki wypadek ?


Zgodnie z zapowiedzią, po 20 minutach przyszła do Ciebie jedna z pielęgniarek. Z jej ''opowieści'' wynika, że nazywasz się N/Y i masz 16 lat. Mieszkasz z rodzicami w małym jednorodzinnym domku w Busan. Miałaś chłopaka który nazywał się Taehyung. Bardzo się kochaliście i tworzyliście wręcz idealną parę. Jeśli chodzi o wypadek, wypadłaś z okna z 4 piętra. Na miejscu zdarzenia był Twój domniemany były chłopak - Jeon Jungkook. Jest oskarżony i miał już sprawę w sądzie. Uratowała go niepełnoletność .- Jeon Jungkook...Jeon Jungkook...skądś kojarze..- myślałaś.


Po jakimś tygodniu byłaś już w stanie opuścić szpital. Co prawda byłaś jeszcze na wózku inwalidzkim, ale to już na wszelki wypadek, ponieważ złamane kości jeszcze do końca się nie zrosły.  Ostatnie badanie krwi i jesteś wolna. Przemierzałaś właśnie szpitalny korytarz wraz z pielęgniarką, która prowadziła Twój wózek. Na siedzeniach przy ścianie zauważyłaś czarnowłosego chłopaka. Robił coś na telefonie. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji,  natomiast strasznie trzęsły mu się ręce. Gdy lekko podniósł głowę, tym samym zauważając Cię, wstał i kierował się w Twoją stronę.

-Y/N to nie ja...błagam Cię, musisz mi uwierzyć. Nigdy bym Cię nie skrzywdził. Błagam, uwierz mi..-na darmo próbował ukrywać nalatujące do jego oczy łzy.

-Kto to jest ? - szepnęłaś na ucho pielęgniarki.

- To jest właśnie Jungkook .- zmierzyła go zimnym morderczym wzrokiem.

- To ty chciałeś mnie zabić..- powiedziałaś próbując sobie przypomnieć tamtą sytuację, niestety na próżno.

- To nie ja przysięgam...powiedz, że pamiętasz błagam. Proszę N/Y zaufaj mi.- szedł za wami całą drogę wzdłuż korytarza aż do sali pobierania krwi. Już miał wejść razem z wami, ale pielęgniarka mu w tym przeszkodziła.

- Proszę tu poczekać. Wstęp mają tylko pacjenci oraz lekarze. - mówiąc to, zamknęła mu drzwi przed nosem.

- Y/N ! - krzyczał zza drzwi. Odwróciłaś się spoglądając w małe okienko w wielkich, metalowych drzwiach. Chłopak przez łzy niemo wypowiadał słowo ''proszę''. Mimo iż wszyscy Twoi ''znajomi'' byli przekonani że Jeon jest winny, widziałaś w jego oczach cierpienie, niemoc i nadzieję. W cholerę nie byłaś w stanie sobie przypomnieć wypadku. Czy naprawdę on to zrobił ? Może na miejscu był ktoś inny, tylko zwiał zanim policja się pojawiła..?

Chłopak siedział pod drzwiami czekając aż wyjdziesz. Nie dawał rady powstrzymywać łez.

- Y/N ja tego nie zrobiłem..jestem nie winny..chciałem cię chronić...gwiazdeczko...



poniedziałek, 24 października 2016

Jimin - Just wanna be yours

Witaj mój drogi czytelniku! Piszę na szaro, co automatycznie zapowiada scenariusz z Jiminem dla obywatelki Tsubaki Aizawa. Uważam, iż nawet w sumie nie wyszło najgorzej, lecz komentarze mile widziane ;)  Przepraszam za błędy, ale mój tablet rządzi się własną pisownią. Tak więc życzę miłego czytania <3


- No nie wierze....- westchnęłaś spoglądając na nabazgrane na kartce litery. Ich asymetryczne kształty i nie czytelny zapis, uświadamiały Cię w jak bardzo beznadziejnym stanie twórczym jesteś. Kolejna podróż, a co za tym szło? Multum koncertów, gotowość do śpiewu 24 h na dobę i kolejne treningi, a wszystko po to ,aby wypaść jak najlepiej przed swoimi fanami. Jednak kolejna trasa niosła ze sobą dużo korzyści m.in. możliwość poznania nowych ludzi, odwiedzenie najdalszych zakątków świata...Tym razem zdecydowałaś zakończyć tą trasę przeprowadzką. Postanowiłaś zamieszkać w kraju, który zawsze pragnęłaś odwiedzić. Twój niestabilny tryb życia, miała ustatkować Korea. Sądziłaś, ze po zwiedzeniu tak energicznych krajów jak Paryż, Nowy Jork czy Londyn czas trochę odpocząć i dać sobie czas na wytchnienie.
    Samolot lądował właśnie na lotnisku w stolicy Korei- Seulu. Było już późno. Niezwłocznie zabrałaś swoje bagaże, po czym udałaś się do najbliższej taksówki. Ku początkowemu zdziwieniu kierowcy, płynnie wytłumaczyłaś mu gdzie ma się udać. Byłaś znana nie tylko, za fantastyczny głos, lecz także za władanie wieloma językami m.in. koreańskim. Po 15 minutach dotarłaś na miejsce. Dom prezentował się bardzo nowocześnie, lecz byłaś zbyt zmęczona długą podróżą, by moc w pełni cieszyć się zakupem, wiec od razu udałaś się do sypialni i zasnęłaś. Przecież jutro miałaś zacząć dzień w nowej szkole...
                                                             
 ~~~~~~~

     Obudził Cię najbardziej irytujący dźwięk, jaki zna każdy człowiek. Budzik, wbrew pozorom nie był wdzięcznym narzędziem, które przecież miało ułatwiać życie. Z grymasem na twarzy udałaś się w stronę łazienki, aby znów doprowadzić się do porządku i z pozornym entuzjazmem zacząć nowy dzień.
Do szkoły szłaś zbyt długo, jak na mniemane 10 minut. Z podpuchniętymi oczami i mocno naprężoną
 skórą, idealnie wtapiałaś się w tłum zaganianych swoimi sprawami obywateli koreańskich. Nie przypuszczałaś, ze o tak wcześniej porze miasto tętniło życiem jak w innych światowych metropoliach. Dotarłaś wreszcie pod szkołę. Wyglądała lepiej niż na stronie internetowej. Jej wejścia trudno było nie dostrzec, lecz Ty jako obeznana w terenie osoba zdążyłaś okrążyć budynek 3 razy zanim zdołałaś go zauważyć. Zostało Ci całkiem sporo czasu, wiec postanowiłaś przejść się po nowej szkole i przy okazji znaleźć klasę, w której miała rozpocząć się biologia. Po ciężkiej i naprawdę męczącej penetracji każdego zakamarka w liceum, dotarłaś pod właściwą salę. Jednak twoja uwagę przykuło coś innego, a raczej ktoś inny...Pod klasą siedział chłopak o kruczoczarnych włosach i czarnej bluzie z napisem 'CHANNEL' . Był bardzo pochłonięty lekturą, trzymaną na kolanach.
Postanowiłaś zagadać do niego, mimo, iż z natury byłaś nieśmiała w stosunku do innych.
- Cześć. - powiedziałaś cicho, lekko się do niego uśmiechając
Chłopak spojrzał na Ciebie, odrywając się od lektury.
- Znamy się ? - spytał mało zainteresowany
- Nie, ale chciałabym Cię poznać. - odparłaś z uśmiechem
- To jakiś żart? Bo jeśli tak, to mnie wcale nie bawi...- powiedział zdenerwowany i przesiadł się na ławkę obok
Poczułaś się źle. Było Ci smutno, że już pierwsza osoba tak na Ciebie zareagowała. Czekałaś tylko na to co wydarzy się później. Nie minęło 15 minut, a cała klasa zdążyła się już zjawić. Po chwili przyszedł także nauczyciel i lekcja się zaczęła. Po krótkim wstępie, przyszedł czas na zapoznanie Cię z klasą.
To był moment, którego nie znosiłaś, lecz stając przed obliczem klasy, spotkałaś się z miłym zaciekawieniem Twoją osobą. Wyglądało na to, że parę osób poznało Cię jako artystkę sceniczną.
Lecz Twoja uwagę przyciągnął tylko On...Siedział sam w ostatniej ławce, nie skupiając się na twojej prezencji. Ciekawiło Cię tylko, dlaczego...?
Po lekcji tłum rozentuzjazmowanych uczniów podbiegł do Ciebie wypytując o najprzeróżniejsze rzeczy. Nagle przez nich zaczęło przedzierać się trzech uczniów. Każdy ubrany w garnitur od Armaniego i z nie naganna fryzura.
- Cześć mała. - zaczął najwyższy- Jestem HyeSun a to moi kumple.- wskazał na dwóch pozostałych
Pomimo iż ta trójka robiła w koło siebie dużo szumu to Ciebie i tak ciekawiła postać, która jako pierwsza Cię odtrąciła. Nie znałaś powodu jego zachowania, wiec po głowie chodziło Ci tylko pytanie, co zrobiłaś źle....
- Kim on jest? - spytałaś, wskazując głową w stronę ignoranta
Dwóch wybuchło śmiechem, przy czym HyeSun zachował resztki opanowania i wydukał dławiąc rozbawienie.
- On? Ten biedak? To Jimin.
- Dlaczego biedak?
- Bo kurtki od Boss'a albo Klein'a to chyba nigdy na oczy nie widział. Ciągle chodzi w ciucha z sieciówek albo w żałosnych podróbach. To takie żałosne z jego strony, ze na nic porządnego go nie stać.
Zrobiło Ci się go żal...Spojrzałaś w jego stronę. On również patrzył w Twoją stronę jakby wiedział, ze o nim mowa. Posłałaś mu ciepły uśmiech, lecz chłopak szybko odwrócił wzrok, jakbyś poraziła go spojrzeniem.
Dzwonek na lekcje wyrwał Cię z zadumy. Weszliście do klasy. Widziałaś, ze Jimin siedział znów sam, wiec postanowiłaś się przysiąść do niego na ostatnią ławkę. O dziwo, nie protestował.
- Jesteś Jimin, prawda? - spytałaś cicho
Chłopak spojrzał Ci głęboko w oczy, po czym odparł ledwo dosłyszalne tak.
- Ja jestem Y/N...
Na to chłopak przeniósł wzrok na zeszyt i zaczął w nim notować zagadnienia z chemii, które Pani Kim akurat dyktowała.
Nie wyglądał na zainteresowanego rozmową z Tobą, co o dziwo jeszcze bardziej Cię do niego przyciągało. Udawał skrytego czy po prostu jest nieśmiały?
Podczas lekcji zlustrowałaś go od stop do głów może z 5 razy i stwierdziłaś, że wcale nie wygląda biednie...Wyglądał normalnie, tak jak należy i to chyba było najważniejsze.
Po skończonych lekcjach postanowiłaś zostać w bibliotece i odrobić lekcje. Będąc już w środku usłyszałaś znajomy głos.
- No i co szmaciarzu? Gorszego tadracha nie mogłeś założyć...
- W dodatku taka żałosna podróbka.
- Dajcie spokój chłopaki. Przynajmniej jest się z czego pośmiać...
Przez szpary w regale zauważyłaś, iż są to HyeSun i jego banda. Ofiara nie odezwała się ani razu, tylko cierpliwie znosił te wredne komentarze.
- Widzisz nasz kochany tadraszku, dzisiaj wypadło tak, ze ty nam zafundujesz obiad. Dawaj kasę.
- Nie mam przy sobie...- odezwał się cicho Jimin
- Oj nie masz? Jak nam przykro...- porozumiewawczo kiwnął na Jimina głowa
Pozostałych dwóch chłopaków chwyciło bruneta, tak ze nie mógł się ruszyć.
- Jak ja czegoś chce to tego dostaje, rozumiesz?- po czym mocno uderzył go w brzuch
Instynkt kazał Ci wybiec i powstrzymać HyeSuna, chwytając go za rękę.
- Zostaw go natychmiast!- krzyknęłaś
- Malutka ty się nie nadajesz do męskich spraw. A poza tym ten gnojek wisi mi kasę.
- Za co niby? - powiedział ledwo oddychając Jimin
- Za bycie nieudacznikiem. - ponownie przyłożył mu, tym razem w nos
- Proszę nie bij go. Dam Ci kasę, ale zostaw go.
- To głupota, ze go bronisz, ale jak fundniesz nam obiad to spoko. Zostawcie go.
Dałaś im odpowiednia sumę, żeby dali mu spokój. Gdy wyszli uradowani swoją zdobyczą, podbiegłaś szybko do Jimina, pomagając mu wstać.
- Wszystko w porządku? - spytałaś
- Co ma być w porządku...
Podeszłaś do niego bliżej, aby opatrzyć mu nos.
- Siadaj tutaj i nie ruszaj się. - nakazałaś
Posłusznie usiadł wyprostowany na ławce. Zaczęłaś wycierać krew z rozbitego nosa.
- Dlaczego mi pomogłaś? - zapytał, przyglądając Ci się
- Bo nie pozwolę, żeby ktoś Cię tak traktował.
- Nie powinnaś była tego robić...
- Dlaczego?
- Oni to rozpowiedzą i będą się wszyscy z Ciebie śmiali, ze się ze mną zadajesz...
- Co w tym złego?
- Jeszcze się pytasz.
Zerwał się z miejsca i ruszył w stronę wyjścia. Szybko ruszyłaś za nim.
Doganiając chłopaka zaczęłaś:
- Co w tym złego, ze się z Tobą zadaje?
-Nie chodź za mną i daj mi spokój. - warknął
Zatrzymałaś go, chwytając za ramiona.
- Odpowiedz mi!
- Spadaj do swojego kubła, tam gdzie twoje towarzystwo i miejsce , plastiku. I daj mi spokój.
Skamieniałaś, a ze zdziwienia otworzyłaś nawet buzie. Jak on właśnie Cię nazwał? Co to miało znaczyć?
- Ss..słucham?! Nie dość, że Ci pomogłam to ty wyjeżdżasz do mnie z takim tekstem?! Byłam dla Ciebie miła, a ty traktujesz mnie jakbym to ja Cię wyzywała i się znęcała nad Tobą. Jesteś...- nie dokończyłaś
Pobiegłaś szybko do domu, zostawiając towarzysza w osłupieniu. Zastanawiałaś się dlaczego taki był . Przecież chciałaś się tylko zakolegować . Poznać go. To jak Cię potraktował wywarło na Tobie negatywne wrażenie na temat jego osoby. Najgorsze w tym wszystkim było to, ze nie wiedziałaś dlaczego tak zrobił...
Kolejne dni wcale nie zapowiadał się kolorowo...nawet ze względu na pogodę. Jimina nie było w szkole. Nawet gdyby był to i tak przecież nie rozmawiałby z Tobą. Czułaś się nijako aż do ostatniego dnia tygodnia.
Obudziłaś się bardzo niewypoczętą . Do tego doszedł jeszcze ból głowy po nieprzespanej nocy. Miałaś do późna zajęcia ze śpiewu i spałaś może z 3 godziny. Pomimo, iż w szkole światło było ledwo widoczne to Ty czułaś się jakby święcono na Ciebie ostrym światłem z reflektora. Nie myślałaś już o Jiminie...Chciałaś mu pomoc, zapoznać się, a skoro on to wszystko odrzuca to nie ma żadnego sensu, aby go nieco naprostować. Usiadłaś na ławce i przeczesywałaś telefon w poszukiwaniu jakiegoś sensownego zajęcia. Nagle podbiegła do Ciebie dość liczna gromada, w tym HyeSun.
- Jak się ma nasza obrończyni praw psów?
- Jimin nie jest zwierzęciem...
- Jak to nie?? A przepraszam to wyjątkowy w swoim rodzaju kundel.
Gwałtownie wstałaś. Twoje ciało przeszyła gwałtowna fala wściekłości i gniewu. Niby byłaś zła na Jimina, że potraktował Cię tak chamsko, ale w głębi duszy wiedziałaś, że Twoja dobroć da o sobie znać i nie pozwoli tak o nim mówić.
- Jimin niczym się od Ciebie nie różni. Jest taki sam jak ty. Jak każdy z nas...W życiu nie jest istotne tylko to jak się ubieramy i ile mamy pieniędzy...To okropne patrzeć na człowieka tylko przez pryzmat jego rzeczy materialnych. Trzeba być naprawdę płytkim, żeby dostrzegać tylko to.
- Ale laska...tacy ludzie nie są nic warci, jeżeli nie umieją się ustawić.
- Mylisz się...- powiedziałaś, po czym opuściłaś konwersacje - kiedyś się jeszcze wszyscy zdziwicie - krzyknęłaś z daleka
Otworzyłaś z niebywałą agresja swoją szafkę, a następnie niedbale wepchnęłaś tam nie potrzebną zawartość torby. Oczywiście połowa z niej wylądowała na podłodze, głównie twoje niedokończone teksty piosenek. Westchnęłaś ciężko i uklęknęłaś, by zebrać papiery.
- To przypadkiem nie Twoje? - zapytał ciepły głos
Spojrzałaś w górę. Przed sobą widziałaś Jimina, ale wyglądał jakoś inaczej. Był taki jakiś...milszy?
W ręku trzymał kartkę z piosenką, którą zaczęłaś pisać w pociągu, ale nie dokończoną z braku inspiracji.
- Tak, dziękuje. - odpowiedziałaś szybko, a następnie zamknęłaś szafkę i odeszłaś
Nie mogłaś udawać, że to co powiedział wczoraj nie uraziło Cię. Nie uważałaś się za cześć grupy HyeSuna. Dla Ciebie liczyło się co innego...jednak Jimin nie zauważył tego.
Chłopaka podbiegając bliżej, chwycił Cię za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- Proszę zaczekaj...
- Chyba nie chcesz rozmawiać z takim plastikiem jak ja. - odpowiedziałaś szorstko, wyszarpując się
- Przepraszam...- podbiegł i złapał Cię za ramie - ja po prostu...myślałem..że się ze mnie nabijasz.
- A to niby dlaczego?
- No bo Ty...jesteś piękna, mądra i zamożna...a spójrz na mnie. Kim jestem w porównaniu do Ciebie?
- Jesteś taki sam jak ja Jimin.
- Jestem zerem...
- I na nic nie zasługuje. - za Jiminem stał HyeSun, starający się nie paść ze śmiechu
- Czy ty mój plebsie, właśnie zarywałeś do naszej Y/N? Tobie się przypadkiem rangi nie pomyliły?
- HyeSun, idź stąd proszę.
- Coś ty do mnie powiedział gnoju?! - uderzył Jimina w twarz, przy asyście swoich kolegów. Rzucił się na niego i zaczęło go bić z całej siły.
- HyeSun! Zostaw go w spokoju!  - krzyknęłaś, rozdzielając ich
Pociągnęłaś chłopaka za rękaw i zabrałaś z widoku reszty szkoły. W tle jeszcze słyszałaś jak HyeSun krzyczy, że takie kundle za zniewagę się zabija.
- Wracamy do domu. - powiedziałaś stanowczo
- A lekcje? - spytał
- On zrobi Ci krzywdę.
- To by mnie nie zdziwiło.
Ponuro westchnęłam. W trybie ekspresowym znaleźliście się w twoim domu. Jimin był widać pod wrażeniem posiadłości, lecz nie dałaś mu się w pełni nacieszyć widokami, bo zaciągnęłaś go do łazienki, gdzie znajdowała się apteczka.
Szybko wyciągnęłaś najpotrzebniejsze rzeczy do opatrzenia jego ran, po czym usadziłaś go na wygodnym miejscu.
- Dlaczego pozwalasz, żeby się nad Tobą znęcał?
- A co mam innego zrobić? Widocznie tego jestem wart.
- Jimin, posłuchaj mnie. Nie chce, żeby stała Ci się krzywda. Naprawdę jesteś...
-... takim samym człowiekiem jak HyeSun i nie powinienem dawać mu się tak poniżać. Tak wiem o tym. Słyszałem dzisiaj to co powiedziałaś na korytarzu i...pomyliłem się co do Ciebie. Nie jesteś taka jak oni. Przepraszam, ze zachowywałem się jak debil, ale ja nie...- opuścił głowę - ja nie pasuje do Twojego świata...Nie jestem bogaty, ani nawet przystojny, a w dodatku jeszcze głupi.
- Nie prawda. - uniosłaś go za podbródek.- jesteś wyjątkowy. Musisz to tylko zrozumieć.- zarzuciłaś mu ręce na szyje i przytuliłaś mocno. Przez chwile tkwiłaś w takim uścisku, lecz Jimin jakby wahał się czy może sobie pozwolić na przytulenie Ciebie. W końcu on również Cię objął. Nagle poczułaś jak, brunet całuje Cię po szyi. Jego ręce mocniej zacisnęły się na twojej talii.
- Jimin...
Chłopak gwałtownie się od Ciebie odsunął.
- Co ja wyprawiam? Przecież Ty nigdy nie będziesz mnie kochać, nigdy ze mną nie będziesz...
- Jimin, nie...
Chłopak wybiegł z łazienki, a następnie z domu i pobiegł w nieznanym kierunku. Twoje wołania były daremne. Przez myśl przeszedł Ci najgorszy scenariusz. Bałaś się o chłopaka i chciałaś natychmiast go odnaleźć. Nie wiedziałaś jednak jak zacząć poszukiwania. Nie miałaś nawet jego numeru telefonu.
Czym prędzej zadzwoniłaś po przyjaciółkę, która posiadała prawo jazdy. Nadmieniłaś, że sprawa jest bardzo pilna i by zjawiła się jak najszybciej. Nie musiałaś długo czekać. Po 5 minutach jeździłyście po całym Seulu w poszukiwaniu chłopaka.
- Gdzie on może być...-powiedziałaś do siebie
- A za kim tak w ogóle ganiamy? - spytała Y/F/N
- Za kolegą...
- To chyba nie taki tam sobie kolega, skoro jeździmy za nim po całym Seulu...zakochałaś się?
- Nie...to znaczy...ehh....nie wiem, po prostu go znajdźmy. Martwię się o niego.
- Czyli go kochasz.
- Czy to istotne, skoro on...- urwałaś - Zatrzymaj samochód!!
Wybiegłaś z samochodu. I zobaczyłaś go...
Most Seulski, a raczej most samobójców. Mogłaś się tego domyślić, że Jimin tu przyjdzie. Czym prędzej do niego podbiegłaś, widząc jak chłopak stoi na poręczy i czyta napis na lusterku. Pomimo, iż w pobliżu nie było żadnej latarni, tylko księżyc oświetlał mu twarz, dostrzegłaś na jego policzku łzy.
- Jimin! - krzyknęłaś
Chłopak spojrzał w Twoją stronę.
- Proszę nie rób tego.
- Po co tu przyszłaś?! Wolę zdechnąć w samotności...jak zdycha bezdomny pies.
- Nie mów tak...zejdź z tej poręczy. - łzy strumieniami leciały po twoich policzkach - Jeżeli Ty skoczysz, zrobię to samo.
- To bez sensu. Twoje życie jest piękne, warte dalszego odkrycia. Jesteś uwielbiana przez wszystkich. A ja? Zniszczyłbym to wszystko. To byłby wstyd gdyby ktoś zobaczył Cię ze mną.
- Twoje myślenie nie jest na właściwej drodze.
- Jedyna droga jest tam w dole. I tam się właśnie wybieram.
- Błagam zejdź. Dlaczego posuwasz się, aż do tego?!
- Mam już tego dosyć...Nigdy nie mogłem dogadać się z rówieśnikami, nigdy nie układało mi się z rodzicami, nigdy nikt nie pokocha takiego zera jak ja! - krzyknął
- Ale ja Cię kocham idioto! - wykrzyczałaś
Jiminowi rozszerzyły się oczy i zaniemówił ze zdziwienia.
- Co? - spytał, nie dowierzając w to co właśnie usłyszał.
- Powiedziałam, że Cię kocham. - spojrzałaś mu prosto w oczy
Zszedł z poręczy, po czym ty rzuciłaś mu się na szyję.
- Nie daj sobie wmówić, że jesteś inny, gorszy od reszty. Obiecaj mi.
Po dłuższej chwili powiedział: 
- Obiecuje. - i...pocałował Cię. Pocałunek, pomimo tego, iż zmieszał się z waszymi łzami, które nadały mu słony posmak, był najbardziej wyjątkowym i romantycznym. Czułaś się jak w najpiękniejszym filmie z kinowych sal.
- Czyli to znaczy..że..nawet ujdę..w tłoku? - powiedział, gdy skończył
Pokręciłaś z niedowierzaniem głową, lecz z szerokim uśmiechem. Wiedziałaś, że pomożesz Jiminowi w odzyskaniu pewności siebie i że w przyszłości stworzycie wspaniała parę...Tak jak zapowiedziałaś, tak się stało. Po pewnym czasie Jimin, nie dość, że popracował nieco nad sobą, to przy Twojej pomocy wybił się z szarego tłumu. Stałaś się jego powodem do życia oraz jedynym szczęściem, umilającym dzień. Bardzo Cię kochał i nie zamierzał przestać..

Lydia Land of Grafic