niedziela, 16 października 2016

Suga - Don't be so shy


Znalezione obrazy dla zapytania suga suit
  Pierwszy raz czułaś, że czas nie ma dla Ciebie litości...Najkrótszy dystans jaki pokonała dotychczas wskazówka na czarnym, dość zauważalnym zegarze zamienił się nagle w najbardziej przytłaczające 15 minut w Twoim życiu. Stres naprawdę dawał o sobie znać kaskadami potu i wiecznym przekładaniem nogi na nogę. 
  Właśnie czekałaś na rozmowę kwalifikacyjną. Bardzo zależało Ci na jak najlepszej prezentacji przed szefem firmy Twoich marzeń. Z pogłosek i plotek krążących po Twoim - miejmy nadzieję przyszłym - miejscu pracy, wywnioskowałaś, iż nie była to łatwa osoba. Mimo, iż człowiek ten szczycił się wspaniałym talentem do biznesów, był także nieprzewidywalny i niezwykle inteligentny, jeżeli chodzi o sprawy kwalifikacyjne. Myśl o stanięciu z nim twarzą w twarz stresowała Cię do tego stopnia, że coraz to mocniej gniotłaś ważne papiery, które miałaś dostarczyć na spotkanie z nim. Wraz z tobą o miejsce na stanowisko w firmie konkurowała dziewczyna z byłego liceum. Wiedziałaś, że nie będzie łatwo, ponieważ była jedną z najlepszych uczennic minionych lat. Do gabinetu weszła jakieś 20 minut temu. Z coraz to większym niepokojem patrzyłaś na drzwi znajdujące się dokładnie na przeciwko. * może ją już zakwalifikował i nie potrzebnie tu czekam *.
   Nerwowo zerknęłaś na zegarek, gdy nagle drzwi od gabinetu otworzyły się gwałtownie. W progu stała blada jak ściana poprzedniczka. Ten widok przyprawił cię o jeszcze większy ścisk w gardle i dygotanie.
- Panna Y/N! - dobiegł Cię głos z zewnątrz
Ociężale wstałaś z krzesła i powolnym, niepewnym ruchem ruszyłaś w stronę przysłowiowej jaskini lwa. Twoje serce niebezpiecznie przyspieszyło.
* dobra Y/N tylko spokojnie, wszystko ładnie o sobie powiesz, nie dasz poznać po sobie, że umierasz ze strachu, odpowiesz w miarę możliwości na wszystkie pytania i jeszcze dziś wyjdziesz stąd jako człowiek wyzwolony * Otarłaś resztki potu z czoła i pewnym krokiem weszłaś do gabinetu...
- Dzień dobry...-powiedziałaś cicho, wchodząc i siadając na fotelu przed biurkiem.
Ujrzałaś przed sobą bruneta o dość szczupłej, lecz umięśnionej sylwetce. Był ubrany w białą, dopasowaną koszulę, czarny krawat i ciemne spodnie, jednak Twoją uwagę przykuło co innego...Miał przepiękne, głębokie, czarne oczy.
- Witam...-odpowiedział równie cicho i poważnie, zatapiając swój wzrok w kartkach - Panna Y/N, zgadza się?
- Tak to ja.
Podniósł wzrok znad kartek, przenosząc go na Ciebie i spoglądając głęboko w oczy. Czułaś jak jego wzrok, przeszywa Cię na wylot. Ty również patrzyłaś na niego. Zapadła niezręczna cisza. Z każdą sekundą czułaś coraz większe skrępowanie.
- Czy mogłaby Pani dać mi te dokumenty? - zapytał z lekkim poirytowaniem
Pierwsza wtopa...Niezbyt dobry początek reputacji...Lekko speszona podałaś zabrane ze sobą dokumenty. Mężczyzna wziął je, po czym po obejrzeniu ich z każdej strony, zmarszczył brwi.
- Czemu są tak wygniecione? - spytał wzdychając
- Przepraszam...To jakoś tak z nerwów. - odparłaś
Widząc jego wzrok, głośno przełknęłaś ślinę. * chyba już mogę się pożegnać z tą pracą. Tylko się ośmieszyłam. *
- Dobrze. Pomińmy to i przejdźmy dalej. Cóż...ubiega się Pani o stanowisko mojej asystentki, nieprawdaż?
- Zgadza się.
- Czemu akurat Pani miałaby dostać to stanowisko? - spytał pochylając się w Twoją stronę.
- Uważam, iż moja kompetencja i cechy pozytywnie sprawdzą się w roli jaką by mi Pan powierzył. - powiedziałam już nieco bardziej odważnie
Chłopakowi zaświeciły się oczy. Wydawał się być zaintrygowanym Twoimi słowami.
- Czyli, o jakich cechach mowa?
- Sumienność w wykonywaniu pracy, ambitność i punktualność oraz z chęcią podejmuję się nowych zadań. Jestem także osobą pomysłową i kreatywną.
- Pomysłowa i kreatywna? - powtórzył ciszej - A dlaczego moja firma?
* wiedziałam, że w końcu mnie o to zapyta. Żeby się jakoś uratować, muszę zwalić go z nóg moją odpowiedzią.*
- No więc...praca w tej firmie od zawsze była moim marzeniem. Przechodziłam wszystkie kursy dotyczące pracy o jaka się dzisiaj ubiegam i uważam, iż przygotowały mnie naprawdę starannie. Pomimo wielu przeszkód, postanowiłam dążyć do mojego celu jakim jest znalezienie się tutaj.
- Jakie to były przeszkody? - spytał zaciekawiony
- Miedzy innymi brak akceptacji ze strony moich rodziców na przyjazd tutaj...
- A skąd Pani przyjechała?
- No....ja....- jąkałaś się - pochodzę z Polski.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko i spuścił wzrok.
- To przebyła Pani kawał drogi...
Wstał z krzesła i wyszedł zza biurka, by stanąć naprzeciwko Ciebie. Przybliżył się, po czym powiedział:
- Tyle mi wystarczy. Proszę wyczekiwać jutro mojej decyzji.
- Dobrze. Dziękuję i do widzenia. - wyszłaś z gabinetu
- Do widzenia.                                                                                                                                           Po pewnym czasie od wyjścia z firmy, doszłaś do stanu odbierania czynników zewnętrznych ze świata. Czułaś się nieswojo...Nie wiedziałaś tylko dlaczego...Może dlatego, że zrobiłaś nie najlepsze pierwsze wrażenie? Myśl o odrzuceniu nie dawała Ci spokoju. Bałaś się, że twoje marzenia ulecą daleko poza rzeczywistość. A przecież to co pokazałaś na rozmowie nie było w 100% Tobą. Byłaś zła na siebie, gdyż znając siebie i swoje umiejętności nie przedstawiłaś ich w całej okazałości. Pozostało Ci tylko czekać na to co przyniesie następny dzień...
                                                                  ~~~~~~
   Następnego dnia czułaś się bardzo źle. Nie dość, że z nerwów bolał Cię brzuch to na dodatek brak odpowiedniej dawki snu dawało się we znaki. 
Od szóstej rano kręciłaś się po mieszkaniu w poszukiwaniu zajęcia, które przynajmniej na chwilę dałoby Ci zapomnieć o powodzie Twojego zmartwienia. A to usiadłaś w salonie i oglądałaś dramy, a to przeglądałaś internet, szukając jakiejś modnej zdobyczy. Szukałaś zajęcia wszędzie, jednak żadna z podjętych robót nie trwały dłużej niż 20 - 30 minut.
   W końcu wybiła dziesiąta. Została tylko godzina, ta nieszczęsna zbieranina 60 minut, która tak bezczelnie widniała na zegarze w kuchni. Postanowiłaś, że weźmiesz długą kąpiel na odstresowanie. Nalałaś ciepłej wody, wsypałaś nowo zakupioną, lawendową sól do kąpieli i zanurzyłaś się. W pewnej chwili wszystkie myśli odpłynęły w zapomnienie. Było Ci tak przyjemnie, że zamknęłaś oczy i rozkoszowałaś się ciepłem ogarniającym Twoje ciało...Twój błogi spokój przerwało dzwonienie w drugim pokoju. Wychylając się z wanny, zerknęłaś na leżący na umywalce zegarek. Była jedenasta. W mgnieniu oka wyparowałaś z wanny zapominając o całym relaksie i pobiegłaś po telefon. Odebrałaś w ostatnim momencie, nie sprawdzając dzwoniącego. Jedną ręką kurczowo trzymałaś w pospiechu zawinięty ręcznik, podczas gdy druga próbowała umiejętnie trzymać telefon.
- Halo? - odezwałaś się
- Dzień dobry! Jestem z firmy ubezpieczeniowej. Czy interesowałaby Panią nasza nowa oferta?
* to chyba jakiś żart. To ja po to się zrywam z wanny, gubiąc wszystko po drodze ,a oni mi mówią, że dzwonią z reklamą...Jeżeli ja dzisiaj nie wyjdę z siebie to będzie jakiś cud. * Nerwowo rzuciłaś telefonem o łóżko. Nagle ta przebrzydła machineria znów zaczęła drażnić Twój już nadszarpnięty spokój. * za co świat chce mnie dzisiaj wpędzić do grobu? Co ja takiego zrobiłam? Powiem im raz, a dobitnie. * Odebrałaś:
- NIECH MNIE PAN POSŁUCHA. NIE INTERESUJĄ MNIE PAŃSKIE OFERTY. NADSZARPNĄŁ PAN MÓJ SPOKÓJ JUŻ DO GRANIC MOŻLIWOŚCI!
- Nadszarpnąłem Pani spokój Panno Y/N?
Skamieniałaś. * O nie! Tylko nie to. A raczej tylko nie ON! Jeżeli on dzwonił w sprawie pracy, to jak najszybciej muszę wyprowadzić go z błędu. *
- Pan Min. Ja przepraszam, myślałam, że znów dzwonią do mnie z jakąś nieistotną ofertą. To naprawdę nie było do Pana. - tłumaczyłam się
- Czy aby na pewno? - spytał
- Oczywiście. Przysięgam, że to nie było skierowane do Pana.
- ...Czy mogłaby Pani wstąpić do mnie w sprawie pracy?
Głośno przełknęłam ślinę.
- Tak, a o której godzinie?
- Za 30 minut w moim biurze.
- Dobrze, przyjdę i jeszcze raz przepraszam.
- Do widzenia.
Odłożyłaś telefon i pobiegłaś doprowadzić się do przyzwoitego stanu.
   Po pewnym czasie znalazłaś się pod wejściem do firmy. Zmierzyłaś wieżowiec wzrokiem, spojrzałaś na obrotowe drzwi, po czym głęboko westchnęłaś. Wiedziałaś, że jeśli Ci nie uwierzył to koniec. Wdrapałaś się po schodach do gabinetu Pana Min'a.
Zapukałaś niepewnie.
- Proszę! - odpowiedział Ci głos z wewnątrz
- Dzień dobry! Chciał mnie Pan widzieć...
Tym razem zastałaś go opartego o biurko z rękami założonymi na piersi.
- No witam Panno Y/N. - powiedział ponownie wzdychając
- Panie Min to nie było celowe. Ja...
- Ufam Pani. - przerwał Ci
- U-ufa mi Pan? - spytałaś z niedowierzaniem
- Ufam zarówno teraz...jak i w przyszłej pracy.
Otworzyłaś szerzej oczy. Nie mogłaś w to uwierzyć, że właśnie zostałaś przyjęta na wymarzone stanowisko. Miałaś ochotę skakać pod sam sufit, lecz zachowałaś resztki opanowania.
- Czyli to znaczy, że mnie Pan przyjmuje..? - spytałam niepewnie
- Zgadza się. - na jego twarzy pierwszy raz zagościł uśmiech.
- O mój Boże dziękuje! Bardzo dziękuje. Nie zawiedzie się Pan na mnie.
- Mam taką nadzieję. Zaczynasz od jutra od 7.30. Zajmiesz biurko przed moim gabinetem. Wiesz, o którym mówię?
- Tak, wiem.
Po raz kolejny się uśmiechnął. Nie sprawiał wtedy wrażenia oschłego i nie czułego posągu, lecz przyjaznego i pełnego słodyczy mężczyznę o pięknych oczach i uroczym uśmiechu.
- No więc...oficjalnie mogę powitać Panią w mojej firmie. - podał Ci rękę
Również wyciągnęłaś dłoń w jego stronę w celu uściśnięcia, lecz ku Twojemu zaskoczeniu Min schylił się i ją ucałował. Wywołało to na Twojej twarzy lekki rumieniec.
- To wszystko jak na dzisiaj. Do zobaczenia jutro moja nowa asystentko. - pożegnał mnie
- Do zobaczenie szefie.
Twoja radość nie znała granic. Byłaś szczęśliwa jak nigdy przedtem. Twoje marzenie właśnie stało się rzeczywistością. Nie mogłaś uwierzyć, że zostałaś obdarowana taką szansą. Teraz tylko musiałaś udowodnić, że zasłużenie...
                                                              ~~~~~~

W firmie pracowałaś już od miesiąca. Byłaś jednym z najbardziej chwalonych pracowników. Ty również byłaś bardzo zadowolona ze swojego stanowiska. Przez ten czas zdążyłaś się zaklimatyzować w nowym miejscu, a także stałaś się bardzo lubianą osobą. Ze wszystkimi utrzymywałaś dobry kontakt, ale ku Twojemu zaskoczeniu najbardziej zbliżyłaś się do swojego szefa, który okazał się być niewiele starszy od Ciebie. Byłaś pierwszą osobą, z którą rozmawiał na 'Ty'. Przez te 30 dni, poznałaś go od nieco...prywatniejszej strony.

-Y/N, czy mogłabyś zrobić ten raport na środę? - spytał Min podając Ci kartkę
- Oczywiście, Yoongi. - wzięłaś papier i schowałaś do teczki - Ale myślę, że ten raport zrobię na o wiele szybciej. - uśmiechnęłaś
- Byłoby super. A tak w ogóle to mam dla Ciebie propozycje.
- Tak?
- Czy mogłabyś spotkać się ze mną w sprawie....yyyy...szkolenia? - jąkał się
- Szkolenia? Myślałam, że już przeszłam wszystkie z możliwych. - odparłaś zaskoczona
- No bo to jest nieco....inne szkolenie. I nie trwa długo. - nadmienił
- A czego by miało dotyczyć? - spytałaś
- Dowiesz się, jeśli się zgodzisz. - uśmiechnął się, poruszając przy tym brwiami
- No dobrze. - odwzajemniłaś uśmiech
- To wpadnij do mnie o 19.00.
- Przecież firma nie funkcjonuje od 17.00.
- Nie do gabinetu...- zaśmiał się - Do mojego mieszkania.
- Czyli gdzie?
- Wyśle Ci adres SMS 'em. To zostawiam Cię na razie. - zniknął w głębi gabinetu
* nie słyszałam jeszcze o takim szkoleniu, na dodatek u niego w domu...Trochę dziwne, ale może to jakaś nowa procedura i ja pierwsza ją przejdę. *
Po wypełnieniu ostatnich prac, postanowiłaś zanieść je Yoongi'emu. Zapukałaś i weszłaś do gabinetu.
- Przyniosłam raporty z wtorku.
- Tak szybko?
- Nie zajęły mi długo.
Yoongi wziął papiery do ręki, a po obejrzeniu ich, spojrzał na Ciebie.
- Coś nie tak? - spytałam zmartwiona
- Cieszę się, że Cię wybrałem, wiesz Y/N?
- Miło mi to słyszeć. - powiedziałaś, rumieniąc się
- Słodko się rumienisz. - wyrwało mu się cicho
- D-dziękuje. -wyszłaś z gabinetu nieco speszona
Na dziś wypełniłaś wszystkie swoje obowiązki. Mogłaś wreszcie odpocząć w drodze powrotnej do domu. Zostały Ci 2 godziny do tego ' szkolenia '. Przebrałaś się w czarną sukienkę z koronkowymi wstawkami sięgającą mniej więcej do połowy uda. Do tego założyłaś czarne, wysokie buty i płaszcz. Uważałaś, że jeśli to szkolenie, to powinnaś wyglądać ładnie i schludnie. Wyszłaś z mieszkania i ruszyłaś w kierunku wskazanym przez SMS' a wysłanego przez Yoongi'ego.
Po 15 minutach dotarłaś do naprawdę luksusowej dzielnicy. Nie było to dla Ciebie zaskoczeniem, ponieważ Twój szef zawsze chodził odziany w najlepsze marki.
W końcu doszłaś pod apartamentowiec nr.5 i weszłaś do windy. Nacisnęłaś przycisk z numerem 16, co wskazywało że mieszkał on na najwyższym piętrze. Winda w miarę szybko dojechała do celu. Oczywiście wszystkie mieszkania otwierane były na kod. Podeszłaś pod drzwi, prowadzące do mieszkania Min'a i zapukałaś dość donośnie.
Otworzył Ci uśmiechnięty i elegancko ubrany Yoongi.
- Punktualna jak zawsze. - powiedział, zapraszając Cię do środka
Jak na dżentelmena przystało, zdjął z Ciebie płaszcz, po czym zaprowadził do olbrzymiego ( jak na apartamentowiec ) salonu. Usadził Cię na dużej, szarej kanapie i nakazał chwilę zaczekać. Po chwili wrócił z butelką Château Pétrus. Nalał wina do połowy kieliszka, po czym jeden z nich podał Tobie. 
- Kupiłem specjalnie na Twoje przyjście. - powiedział, upijając trochę
- To...co to za szkolenie? - spytałaś w końcu
- Jesteś strasznie spięta, rozluźnij się troszkę. - powiedział przysuwając się
Napiłaś się troszkę trunku. Mimo, iż nie byłaś jakimś wykwintnym degustatorem trunków, ten wyjątkowo Ci posmakował.
- Więc?
Mężczyzna odstawił kieliszek po czym, przybliżył się jeszcze bardziej. Tym razem stykaliście się kolanami.
- Chciałbym, abyś pokazała mi jak potrafisz pracować w parze z kimś. - powiedział delikatnie kładąc rękę na Twoim udzie i jeżdżąc nią powoli, wywołując przyjemny dreszcz.
Mimowolnie się speszyłaś i wstałaś z kanapy.
- Muszę na chwilę do łazienki. - powiedziałaś cicho
Min wskazał Ci drogę, a Ty weszłaś pospiesznie, mówiąc, że zaraz przyjdziesz.
Podeszłaś do lustra. * co TO było??!!Czy to 'szkolenie' to był po prostu pretekst do tego, aby mnie tu zwabić? A może to było po prostu przyjacielska zaczepka? Najważniejsze jest to, aby zachować spokój.  * Odetchnęłaś, po czym ruszyłaś w stronę wyjścia. Gdy wychodziłaś z łazienki, jakaś siła przywarła Cię do ściany.
Nietrudno było zgadnąć, że było to nie kto inny, jak Yoongi. Jego jedna ręka znalazła się na twojej talii, zaś druga spoczęła na policzku.
- Y-yoongi? Co Ty robisz? - spytałam lekko drżąc
- Rozpoczynam szkolenie. - szepnął Ci do ucha zachrypniętym głosem, delikatnie je podgryzając
Na Twojej szyi zaczął składać delikatne pocałunki, które czułaś, jakby parzyły Cię przez skórę. Miałaś zaciśnięte gardło, a Twój oddech stał się niespokojny. Kiedy zjechał do końca szyi, wyprostował się i spojrzał głęboko w oczy, mrucząc:
- Teraz Twoja kolej...
Stałaś nieruchomo, zdezorientowana całą sytuacją. Nie wiedziałaś co masz zrobić. Z jednej strony Yoongi Cię intrygował, ale romans z szefem? To chyba niedopuszczalne.
- Ale w regulaminie był zakaz związków między pracownikami i ....
- To ja tutaj ustalam regulamin, kochana. I w twoim przypadku dopatruję się paru ustępstw. - przerwał kładąc Ci palec na ustach.
Ponownie przybliżył twarz do Twojej, tak abyście stykali się nosami. Czułaś gorące powietrze wydychane przez chłopaka na Swoich ustach. Zamknęłaś oczy. Twoje obie dłonie znalazły się na klatce piersiowej Min'a. Chciałaś go lekko odepchnąć od siebie, ale na marne. Brunet obie ręce ułożył na Twoich policzkach, po czym pocałował Cię.
Wystraszona zaistniałą sytuacją nie oddałaś pocałunku, przez co Yoongi powiedział:
- Nie bój się mnie...Wiem, że trochę się pospieszyłem, ale od momentu naszego pierwszego spotkania, nie mogę przestać o Tobie myśleć...
- Yoongi...
- Bardzo mi się podobasz Y/N...Marzyłem o pocałunku z Tobą...
Przestałaś go odpychać i spojrzałaś głęboko w oczy.
- Kocham Cię Y/N. - ponownie Cię pocałował
Całował tak czule i namiętnie, że nie mogłaś tym razem odmówić. Jego obie ręce zjechały automatycznie na Twoje biodra, powolnie je obejmując i podnosząc Cię do góry. Ty w tym czasie oplotłaś go nogami, a rękami wczepiłaś się w jego miękkie włosy. Przenieśliście się do sypialni, cudem nie rujnując niczego po drodze. Min delikatnie położył Cię na łóżku, usiadł na Tobie i pozbył się swojej koszuli, odsłaniając przy tym swoją umięśnioną sylwetkę. Schylił się aby, rozpiąć Twoją sukienkę, której zapięcie znajdowało się z przodu. Zębami powoli rozpiął suwak, przyprawiając Cię o szkarłatne rumieńce. Widząc Twoje zawstydzenie, uśmiechnął się i znów zatopił swoje usta w Twoich. Jego pocałunki robiły się coraz bardziej łapczywe i zachłanne. Chwycił za jedno z Twoich ramiączek i zsunął je, w między czasie  podgryzając odcinek między ramionami, co wywołało wydobycie się z Twoich ust głośnych jęków. Po chwili pozbył się Twojej górnej części bielizny oraz swoich spodni. Yoongi składał pocałunki na całym Twoim ciele, idąc od ust cały czas w dół. Gdy doszedł do dolnej bielizny spojrzał na Ciebie i przejechał wzdłuż górnej krawędzi, co doprowadziło Cię do głośnego westchnięcia. Nie pozostałaś mu dłużna.
- Chcesz tego? - spytał przybliżając się do Twoich ust.
Bez namysłu skinęłaś głową na tak, po czym pocałowałaś go delikatnie.
Chłopak pozbył się dolnej części zarówno Twojej jak i swojej. Ułożył Cię w komfortowej pozycji, a następnie lekko rozszerzył Twoje nogi. Przy odpowiednim zabezpieczeniu, po chwili wszedł w Ciebie. Nie odczuwałaś bólu, mimo, iż było to Twój pierwszy raz. Wiedziałaś, że przy Yoongi'm będziesz czuła się bezpiecznie. Z Twoich ust wydobyło się głośne jęknięcie. Chłopak w podnieconym pędzie, nie zapomniał też o zaspokajaniu Twoich potrzeb. Nie był nieczuły, lecz dał Ci do zrozumienia, że potrafi być troskliwy i kochający. Po pewnym czasie razem osiągnęliście spełnienie. Wtuliłaś się w rozgrzane ciało chłopaka, a on nakrył was kołdrą i przytulił równie mocno.
- Nooo to...szkolenie zakończone z wynikiem nad wymiar fantastycznym. - zaśmiał się Yoongi - Kocham Cię Y/N. - pocałował Cię
- Ja Ciebie też głuptasie. - poczochrałaś go po głowie
- Czy to znaczy, że moje ustępstwa zostały zaakceptowane? - spytał chłopak smyrając Cię po policzku
- Myślę, że jestem w stanie je zaakceptować...- zaśmiałaś się
Tak właśnie zakończył się najpiękniejszy dzień w Twoim życiu. U jego boku czułaś się jak księżniczka i nigdy niczego Ci nie brakowało. Wiedziałaś, że razem z Yoongi'm tworzycie wspaniała parę.



                                                                                         

6 komentarzy:

  1. Ojacie, nie wiem czy znajdę jakieś słowa opisujące moje emocje.
    Na samym początku myślałam, że będzie podobne do Pięćdziesięciu Twarzy Grey'a (tylko lepsze, bo z Sugą). Ale wyszło ci jeszcze lepiej, kurczę ile bym dała za takiego szefa w przyszłej pracy.
    Yoongi tu świetnie pasuje!
    Nie wiem, jak wyrazić moje pozytywne odczucia po tym scenariuszu. Zabrakło mi po prostu słów.
    Kocham cię za ten scenariusz, ok. Kc mocno!
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny oraz czasu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamsa <3
      Cieszę się, że się podobało, bo w sumie to sama zdziwiłam się tym co napisałam po przeczytaniu xD
      I również pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Jakie zajebiściasteeeee♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Okey. To już wiem, jakiego szefa chciałabym mieć w przyszłej pracy B)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha też bym nie pogardziła takim charakterkiem 😏😏💕

      Usuń

Lydia Land of Grafic