wtorek, 28 listopada 2017

Suga - Till The End



PROLOGUE


~~~



piątek, 21 listopada 13:28


  Obserwowałam krople deszczu gromadzące się na oknie. Towarzyszący im silny wiatr co jakiś czas łamał wpół wysokie drzewa. Mimo tego, że było popołudnie, na dworze zdawał się być środek nocy. Szara barwa nieba, powoli wpadała w czarną. Co jakiś czas ciemność rozświetlało jasne światło dawane przez piorun. Świadomość tego,jak bardzo lało na dworze przerażała mnie. Wzdrygnęłam się na myśl, że calutkie dwie godziny wracam do domu na pieszo. Odruchowo otuliłam się ciepłym swetrem.
- Czy panna Allison łaskawie może się zająć lekcją, a nie bujać w obłokach? - z zamyśleń wyrwał mnie głos nauczycielki od fizyki. Uniosłam głowę, zauważając że wbija swój wzrok w moją osobę tak jak reszta klasy. Jej krótkie, blond włosy spadały na okulary, które w jakimś stopniu zakrywały zmęczone oczy z licznymi zmarszczkami. Po krótkiej chwili pokiwałam posłusznie głową usiłując skupić się na notatkach.
- O nie, nasz albinosek nie ma szans opalić się w deszczu - odwróciłam się do ławki za mną, skąd wydobyło się te zdanie. - Nie martw się złotko, od czego jest solarium. - dodała ta sama osoba. Była nią Ginger Kleis. W odpowiedzi przewróciłam oczami ponownie próbując robić zadanie.
- Oj białasku, nie denerwuj się. Droczę się z tobą.- jej sarkastyczny uśmiech aż prowokował żeby ją uderzyć w twarz. Przeklęłam coś pod nosem starając się nie zwracać uwagi ani na nią, ani na śmiechy i szepty krążące po całej klasie.
  Zerwałam się gwałtownie z krzesła, gdy usłyszałam tak długo wyczekiwany przeze mnie dzwonek na przerwę. Pośpiesznym ruchem spakowałam książki do plecaka, aby jak najszybciej wydostać się z tej sali. 'Jeszcze tylko 2 lekcje' pomyślałam.
  Zakładając plecak na ramię, usłyszałam dźwięk zamykanych na klucz drzwi. Zaciekawiona uniosłam wzrok aby sprawdzić co się dzieje. Ujrzałam przed sobą 3 dziewczyny, w tym Ginger. Nagle jedna z nich przybiła mnie do ściany.
- Zdradź mi proszę sekret tak jasnej karnacji. Też chcę być taka jak ty! Ponoć taki specjalny płyn jest w tej kwestii niezawodny, nieprawdaż? - wymawiając ostatnie słowa uśmiechnęła się wrednie, kiwając głową do drugiej. Ta natomiast z torby wyjęła butelkę wybielacza. W tamtej chwili serce mi stanęło. Zaczęłam się nieudolnie wyrywać i szarpać błagając aby dały mi spokój.
- Powąchaj - przystawiła mi odkręconą butelkę pod nos. Odruchowo kaszlnęłam. Zaczęłam kręcić głową w taki sposób, aby uniknąć przystawianej mi do twarzy cieczy. - Nie podoba ci się ? - spytała z ironicznym przejęciem. - W takim razie szkoda by było, gdybym przypadkiem to na ciebie wylała. Ale spokojnie, i tak bledsza już nie będziesz - na ostatnie słowa puściła mi oczko. Łzy same napływały mi do oczu. Błagałam aby pozwoliły mi odejść. Poskutkowało to tym, że ostatnia pomogła mnie przytrzymać. One bawiły się w najlepsze, podczas gdy ja walczyłam o życie, którego wbrew pozorom i tak mi niewiele zostało. Ginger, która do tej pory siedziała cicho, przejęła butelkę i wylewała płyn, kropla po kropli, przed moją twarzą na buty. Wciskałam głowę w ścianę, jakoby ta miała się przesunąć i zrobić mi miejsce do ucieczki. Nagle, nie wiele myśląc kopnęłam z całej siły brzuch dziewczyny. Ta, upuściła butelkę wprost na swoje nogi oraz ubranie, automatycznie mnie przy tym puszczając. Nie czekając na dalszy rozwój zdarzeń wzięłam zapasowy klucz do drzwi, który znajdował się na wierzchu biurka nauczyciela i uciekłam.
    Do domu wróciłam po dwóch godzinach drogi, tak jak zawsze. Wystraszona, zmarznięta i  mokra od deszczu przekroczyłam próg domu, w którym ''powitała'' mnie mama.
- Czemu nie jesteś w szkole? -spytała z pretensją w głosie. Uważnie lustrowała mnie wzrokiem, przez co poczułam się skrępowana.
- Źle się czułam - mruknęłam wieszając kurtkę na wieszaku.
- Jakoś sobie nie przypominam żebym pozwoliła ci zwolnić się z lekcji. - powiedziała oschle i stanowczo.
- Mamo..proszę. - westchnęłam - Czy dla ciebie naprawdę nauka jest większym priorytetem niż zdrowie? - szepnęłam załamanym już głosem. Wciąż miałam przed oczami etykietę wybielacza.
- Musisz się uczyć, w naszej rodzinie nie ma miejsca na ludzi którzy nie skończyli szkoły z najlepszym wynikiem, więc lepiej żeby mi to było ostatni raz kiedy się dowiaduję, że zrywasz się z lekcji.
- Nie bawię się w wyścigi szczurów mam~
- Nie chce tego słyszeć. Skończyłam rozmowę. Na jutro masz odrobić zaległości, i przyrzekam ci, że to pierwszy i ostatni raz kiedy ci to daruję. - Kiwnęłam tylko głową i ruszyłam w ciszy w stronę mojego pokoju. Co miałam w końcu innego zrobić? Powiedzieć jej prawdę? Że przez moją chorobę nie mam życia w szkole? Że proszę ją tylko o zrozumienie i wsparcie? Nawet nie liczyłam na to. Dla mojej mamy problemem jest tylko i wyłącznie moja edukacja. Wprawdzie co tu się dziwić, nie jest ona kobietą, która sobie nie radzi w życiu, więc jak ma mnie rozumieć. Odkąd tata wyjechał do Holandii w celach zarobkowych i co miesiąc wpłaca jej na konto paręnaście tysięcy złotych, jej zmartwienia zniknęły. Kupiła ogromny dom wraz ze służącymi, luksusowy samochód, najlepsze markowe ubrania, a resztę regularnie wydaje na swojego o 15 lat młodszego kochanka. A ojciec naiwny, myśląc że każda suma idzie na moje leczenie, wpłaca jej wszystko co zarobił, zostawiając sobie marną sumę na przeżycie.
  Idąc już korytarzem prowadzącym do mojego pokoju natknęłam się na naszego kamerdynera, Filipa, do którego uśmiechnęłam się ponuro. Ten odwzajemnił równie ponury uśmiech wzdychając ciężko. Wprawdzie on jedyny widział moją sytuację i współczuł mi z całego serca, co powtarza dzień w dzień. Niestety miał do gadania tyle co ja.
Od razu po wejściu do pokoju, zatrzasnęłam drzwi zsuwając się na ziemię. Patrzyłam tępym, martwym wzrokiem w pustą przestrzeń. Moje oczy były czerwone od płaczu a oddech nierówny. Wbrew pozorom w głowie miałam pustkę. Nicość. Kiedyś przeczytałam w internecie o stanie, w którym psychika człowieka ulega nieodwracalnym zmianom. Załamuje się. Osoba nie jest w stanie racjonalnie myśleć, coś w niej pęka. Nigdy tego nie rozumiałam, do teraz. Nienawidziłam siebie, swojego ciała, skóry, organizmu. Czemu mnie akurat dopadł nowotwór płuc. Anemia w pakiecie. Czemu nie kogoś innego. Dlaczego nie mogę być normalna jak wszyscy inni.




sobota, 22 listopada, 7:30


- Wzięłaś wszystko? Dokumenty, legitymacja..właśnie! Leki..na wszelki wypadek...
- Tak, wzięłam wszystko. - powiedziałam z lekka zirytowana tym samym pytaniem zadanym przez mamę ponad 20 razy w ciągu 10 minut. Leniwie spakowałam wymienione rzeczy do torby, zasuwając szczelnie suwak. Ostatni raz przeczesałam włosy przeglądając się w lustrze, niechlujnie przejechałam po ustach ciemną szminką i wyszłam na zewnątrz. Po przekroczeniu progu drzwi zostałam niemalże wywrócona przez silnie wiejący wiatr. Ostatkami sił zachowałam równowagę i zamknęłam drzwi na klucz. Nim się obejrzałam, mama już czekała na mnie w samochodzie. Pospiesznie podbiegłam do drzwi czarnego BMW X1 wsiadając do środka.
Dzisiejsza pogoda była równie ''urokliwa'' jak poprzedniego dnia. Zapowiadał się kolejny już z rzędu depresyjny dzień. Dodatkową jego atrakcją była wizyta kontrolna u lekarza. Najpierw morfologia, później wizyta u kolejnego lekarza, a jak dobrze pójdzie to już za tydzień rozpoczynam chemioterapię, czy świat może być piękniejszy?
 Pół godziny podróży minęło niezbyt ciekawie. Przez pierwsze klika chwil była niezręczna cisza, po czym zadzwonił Sebastian; ''kolega'' mamy. Ta, zafascynowana rozmową z nim, zapominając o mojej obecności (oraz o tym, że prowadzi samochód na cholernie ruchliwej ulicy), wyjawiła ciekawe szczegóły dotyczące ich dzisiejszego ''wypadu''. No cóż, oby się zabezpieczali. I oby tata się nie dowiedział. Nie, nie mam na celu kryć mamy, bo to co robi jest poniżej krytyki. Po prostu szkoda mi faceta, który haruje dniami i nocami myśląc o ciężko chorej córce i kochającej żonie.
- Kończę już, właśnie dojechałyśmy na miejsce, zadzwonię później. No cześć.... ja ciebie też.- ostatnie słowa usiłowała powiedzieć na tyle cicho, abym nie zauważyła. Na jej nieszczęście, mało co umyka mojej uwadze. Przewróciłam oczami, gwałtownie otwierając drzwi. Mama wysiadła tuż za mną lustrując wzrokiem budynek. Był to jeden z najlepszych szpitali w kraju, chociaż i tak pokładałam marne nadzieję na jego pomoc w moim przypadku.
 Wnętrze było białe, minimalistyczne. Na samym środku ogromnego korytarza była ulokowana izba przyjęć. Mama od razu skierowała się w tamtą stronę, podając pracownikowi niezbędne papiery i wpisy.
- Panna Allison...zapisana na 12:50, zgadza się. Proszę skierować się do sali nr 20, dr. Harris już czeka. - uśmiechnął się przyjaźnie wskazując ręką odpowiednie drzwi.
Zapukałam nieśmiało pod podany numer. Drzwi niemal od razu otworzył starszy mężczyzna, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Zapraszam na fotel, pani Foreth. - uśmiechnęłam się niepewnie siadając na wskazanym miejscu. Chwilę później do gabinetu weszła mama, przepraszając za spóźnienie z powodu ważnego telefonu. Doktor usadowił się na fotelu na przeciwko masywnego biurka, uważnie sprawdzając  moje dokumenty.
- Anemia..rak płuc..- westchnął- ciężko będzie wyleczyć dwie choroby naraz.
- Panie doktorze, ona ma dopiero 17 lat, nowotwór był wykryty przedwcześnie, na pewno da się go wyleczyć.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy..- mruknął pod nosem, widać było, że sam nie do końca wierzył w to co mówi - Allison, początkowo zrobię ci morfologię krwi obwodowej. Próbka twojej krwi zostanie wysłana do laboratorium. Wyniki pojawią się prawdopodobnie w następnym tygodniu. To wszystko co na chwilę obecną mogę zrobić. Bez wyników ani rusz.

 Wizyta nie przebiegła jakoś szczególnie wybitnie, lekarz pobrał mi krew z żyły przedramienia i na tym się skończyło. Zalecił skonsultować się z lekarzem od chemioterapii za dwa tygodnie, aby wizyty się nie pokrywały.
- Jakie są szanse na wyleczenie ? - usłyszałam zza drzwi. Gdy już miałyśmy wychodzić, dr. Harris poprosił mamę na osobności. A ponieważ wbrew pozorom jestem osobą ciekawską, nie zwracając uwagi na przechodzące pielęgniarki, przystawiłam ucho do drzwi i najzwyczajniej w świecie podsłuchiwałam ich rozmowę.
- Szczerze mówiąc trudno mówić tu o jakichkolwiek szansach. Anemię, owszem, da się wyleczyć, ale w przypadku nowotworu tak istotnego narządu jak płuca..
- Czyli ile jej zostanie życia? - usłyszałam głos mamy po dłuższej chwili ciszy.
- Nie dawałbym jej więcej niż rok. - po raz kolejny moje serce pękło. Wytrzeszczyłam oczy nie dowierzając temu co właśnie usłyszałam. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły, przez co prawie upadłam. Wyszła z nich wściekła do granic możliwości mama. Bez słowa, szybkim krokiem skierowała się do wyjścia, a ja podążyłam tuż za nią. Postanowiłam udawać, że nie słyszałam rozmowy, chociaż powstrzymywanie łez w tamtej chwili było trudniejsze niż myślałam.
-..Coś..coś się stało ? -spytałam niepewnie spuszczając głowę.
- Przepisuję cię do innego lekarza. - powiedziała oschle. Pokiwałam głową na znak zrozumienia. Droga powrotna od początku do końca przebiegła w milczeniu. Martwej ciszy. Było to bardzo dołujące, a zarazem krępujące. Patrzyłam się tępo w okno, na przemijające budynki, drzewa, ludzi. Każdy wyminięty przez nas człowiek będzie jeszcze żył, kiedy ja już umrę. Skoro i tak mnie czeka, to, co mnie czeka, tylko w niewyobrażalnych męczarniach, to czemu by nie skrócić sobie cierpień..kłopotów. Moje dotychczasowe życie i tak już można podsumować jednym słowem ; p o r a ż k a. Więc po co się męczyć? Po co martwić wszystkich dookoła..? Chemioterapia to tylko bezużyteczne marnowanie pieniędzy, i tak nic nie pomoże...
- Jesteśmy w domu. - wzdrygnęłam się, gwałtownie wyrwana z zamyśleń. Po chwili mama wysiadła z samochodu, a ja zaraz za nią.
- Idę na spacer..zaraz wrócę..- rzuciłam bezemocjonalnie zarzucając kaptur na lekko wilgotne długie, brązowe włosy.
- ...wróć niedługo. - otrzymałam odpowiedź tak obojętną, że równie dobrze można by było zastąpić ją słowami '' nie musisz wracać''
Wzruszyłam ramionami kierując się wzdłuż opustoszałej ulicy. Światło rzucane przez lampy na chodnik tylko dodawało żałości i smutku sytuacji. Pogodziłam się z losem. Tak będzie lepiej. I tak nikogo nie obchodzę.
Po dłuższym namyśle usiadłam na środku drogi czekając na przejeżdżający samochód. W głębi duszy miałam nadzieję, że to będzie ciężarówka. Szybko, bezboleśnie i po sprawie. Gorzej z samochodem osobowym. Połamie mi kości, i dopiero umrę w męczarniach, jak będę w stanie zobaczyć swoje własne jelita w połączeniu z karoserią.
  Serce mi przyspieszyło gdy zobaczyłam światło rzucane przez reflektory zbliżającego się pojazdu.
Oddech stał się nierówny, całe ciało zaczęło się trząść, a instynkt podpowiadał mi żeby jak najszybciej wstać i uciec. Zacisnęłam ręce w pięści przymykając oczy. Nagle usłyszałam głośny klakson oraz pisk opon. To koniec. Poczułam straszny ból w ramieniu oraz na całym boku. Syknęłam wijąc się z bólu. Otworzyłam oczy, aby sprawdzić czy jeszcze jestem w jednym kawałku, lecz łzy spowodowane kłuciem i szczypaniem ran uniemożliwiły mi zobaczenie czegokolwiek. Usłyszałam pisk w uszach i straciłam przytomność.


~~~


THE END OF PROLOGUE




sobota, 18 listopada 2017

Reakcja BTS - Gdy nie chcą Cię znać



I'm back. Kolejny raz po dłuższej przerwie hahha Także więc, odnośnie ostatniego postu, miałam opublikować opowiadanie z Sugą, ale fabuła jest tak skomplikowana, a treść tak długa że musielibyście na koniec poczekać do wakacji, a tego nie chcemy. W szczególności ja xd Lecz że tak powiem, podzieliłam to na rozdziały i pierwsze są już na moim Wattpadzie (CiasteczkoKookiego) a na blogu natomiast, dam całość. Co do reakcji, nie jest jakoś przytłaczająca moim zdaniem, jak wskazuje na to tytuł. Starałam się smutek żal i rozpacz zamienić na ironię sarkazm i złość więc można się powyżwać czytając to. Iii ostatnia rzecz - chciałam opublikować to jak najszybciej więc nie ma Jina. Dodam go jak tylko wena wróci bo to dziecko jest za pozytywne żeby sobie w ogóle wyobrazić sytuację z nim taką jak poniżej. Miłego czytania.


~~~~


J-HOPE

- Dojeżdżamy na miejsce. - usłyszeliśmy głos kierowcy limuzyny. Uśmiechnąłem się szeroko, odstawiając lampkę szampana na stolik. Spojrzałem na każdego członka z zespołu. Wszyscy byli równie podekscytowani jak ja. Zaszliśmy tak daleko, dzięki wysiłku, łzom i pocie i dzisiaj jesteśmy tu. Ubrani jak milion dolarów, zmierzamy w stronę największej gali tego roku.
Gdy pojazd się zatrzymał przed samym czerwonym dywanem, Jimin otworzył drzwi i po kolei wychodziliśmy machając do otaczających nas ludzi. Uśmiechając się pod nosem, obserwowałem zachowanie fanek stojących za barierkami. Nagle, spośród krzyków, usłyszałem moje imię. Odwróciłem się oczywiście w stronę źródła. Była to Y/N. Czy zepsuła mi humor swoją obecnością? Otóż nie. Postanowiłem, że nic mi go nie zepsuje. W szczególności osoba, która zostawiła mnie, gdy miałem niepewną przyszłość, a teraz krzyczy najgłośniej moje imię, usiłując zwrócić na siebie moją uwagę. Żałosne podejście. Uśmiechnąłem się do niej. Czuję się cudownie bez niej w moim życiu, i chcę żeby była tego świadoma. Puściłem jej oczko, po czym odwróciłem się i wraz z chłopakami poszliśmy zająć miejsca na gali.




wtorek, 17 października 2017

w a ż n e

Uwaga, zdaję sobie świetnie sprawę z tego w jak ciemnej dupie teraz jestem i że mi żadne usprawiedliwienie nie pomoże ALE. Nawet nie wiem jak to opisać, jestem na siebie wkurzona do granic możliwości,że jestem nie słowna ale co mogę powiedzieć. Sypiam po 4 godziny dziennie, wracam ze szkoły po 17;00, godzinę mam na odrobienie lekcji, potem do dwudziestej mam zajęcia i padam. Po prostu padam. Plus wiem, że i tak żadnej pracy nie zdołam napisać, no bądźmy szczerzy na siłę nic się nie da napisać w miarę kreatywnego. Wyszłam (prawie że) z kpopu więc nie wiem co mam ze sobą począć. Oczywiście, zrobię wszystko żeby to się zmieniło jak najszybciej bo odziwo z bloga nie mam najmniejszego zamiaru rezygnować. Czytając całość tego postu widzę, że marniejszego powodu znaleźć nie mogłam no ale co ja mogę zrobić :c Jestem wprawdzie tak zszokowana, że jeszcze ludzie tu wchodzą. Także więc ja już nawet nie liczę o wybaczenie, o nie XD Przepraszam i od teraz deklaruję, że kurna mać wkońcu coś wstawię i to nie będzie post z kolejnymi przeprosinami i beznadziejnym tłumaczeniem. Podziwiam że wy mnie znosicie kocham was bardzoo <3

niedziela, 17 września 2017

Przepraszam :c





Wiedziałam. No wiedziałam że tak będzie. Nie wyrobiłam się, nosz kurde...Przepraszam was kochani moi bardzo, dzisiaj miał byś pościk z reakcją/scenariuszem a tu  k l o p s  nic nie ma. Tak was bardzo przepraszam. Na swoją obronę mam tylko tyle, że przez prawie 2 tygodnie nie miałam czasu nawet włączyć komputera..Jest godzina 20:00 a ja właśnie wróciłam do domu i jestem padnięta - w sumie to moja aktualna rutyna każdego dnia, ale to już swoją drogą. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie jak publikację przełożę na... za tydzień ? Może i wyjdzie to na dobre, w końcu halo, za dwa dni comeback i fala nowych gifów :D Nie mogę się doczekać DNA po obejrzeniu teasera. Kocham was bardzo, buziaki chuuu~
EDIT : W ramach przeprosin daję zdjęcie Beyond The Scenes z reklamy Pampersów.

EDIT vol.2 : Postanowiłam narazie dać sobie spokój z reakcjami i biorę się za scenariusz więc nie wiem czy się wyrobię, mało prawdopodobne.

piątek, 1 września 2017

Reakcja BTS - Gdy chwalisz jego talent


------------------------------------------------------------------------------------------------------------



JIMIN

- Jimin definitywnie jest jednym z najlepiej tańczących idoli w Korei. - powiedziałaś z przekonaniem do prezentera jednego z bardziej popularnych programów telewizyjnych w kraju. Jimin, który natomiast siedział obok ciebie jako drugi gość, z każdym twoim słowem robił się coraz bardziej czerwony, i coraz trudniej było mu ukryć szeroki uśmiech. Mimo, że mocno go zawstydzałaś, chłopak co chwilę słał w twoją stronę najsłodszy uśmiech jaki tylko umiał.









piątek, 18 sierpnia 2017

Reakcja BTS - Gdy go ignorujesz

Zgodnie z zapowiedzią here i am B)) uprzedzę komentarze : tak, wiem Love Yourself, nowe fajne gify, ale cóż. *sigh* Gdyby nie fakt że zrobiłam reakcje wcześniej i nie miałam pomysłu tylko na Jina to tak, byłyby nowe gify. Dzięki temu zachowam je sobie na później :) Halo czy ja brzmię sarkastycznie ? Ja przepraszam, ja was kocham, tęskniłam bardzo bardzo i się cieszę, no ale litości, człowiek się męczy ze starymi dość gifami a tu BigHit pierdyknie dramy i wszyscy zadowoleni. No dobrze, mniejsza z tym, miłego czytania. <3


JIMIN

Siedziałaś wraz z Jiminem w salonie przeglądając od niechcenia magazyn. Znudzona zajęciem wstałaś przeciągając się leniwie i ruszyłaś w stronę drzwi. W pół drogi Jimin, który dotąd był pochłonięty swoimi mediami społecznościowymi, dość niespodziewanie złapał cię za rękę, przez co się chwiejnie zatrzymałaś wytrącona z równowagi.
- A koleżanka to dokąd się wybiera? -  spojrzał na ciebie spod telefonu. Kiwnęłaś głową w kierunku drzwi prowadzących wprost do kuchni. Po krótkiej chwili chłopak westchnął ciężko. - Usiądź proszę. Mamy do pogadania.- Usiadłaś więc posłusznie ciekawa dalszego rozwoju zdarzeń.
- Wiesz jak bardzo nie lubię zlewania..- uśmiechnął się lekko spuszczając wzrok. Zmarszczyłaś brwi nie rozumiejąc o czym mówi.
- Zabawne że nie wiesz - prychnął - przez jakąś godzinę usiłowałem wyciągnąć cię z domu a ty tylko potakiwałaś nie wyrażając raczej zainteresowania. Ładnie to tak mnie ignorować, hm? Rozumiem magazyn magazynem no ale hej,też tu jestem.



wtorek, 18 lipca 2017

Witajcie ludzkości ! Wróciłam. I'm back. Boże, tęskniłam bardzo ;'). Wznawiam aktywność słoneczka..wreszcie. Znaczy się..teorytycznie oficjalnie jako takiej działalności jeszcze nie będzie. ;) *boom rozczarowanie*  Przyszłam tutaj przed czasem aby podać dokładną datę comebacku na blogu ;DD A co, pobawimy się w Big Hit'a.:D 18 sierpnia o godzinie 16:30 pojawi się tutaj pierwsza praca (z której wreszcie będę zadowolona ;) ) i rozwinie ona regularne wstawianie postów co drugi piątek o tej samej godzinie B). Długo bo długo, ale lepiej poczekać aby jakość była lepsza *taken from Lild ad.* Zamówienia wszystkie zrealizowane, pozostaje czekać na publikacje, więc zapraszam do ponownego zamawiania B)
Tak na koniec tylko powiem, w duchu liczyłam że do tego czasu będzie 20 tyś wyświetleń i boom. Jest. Nawet przed czasem. Wowowow nie wiem co powiedzieć. Szok. No po prostu szok. Dziękuję i do zobaczenia. <3

środa, 31 maja 2017

Zawieszam bloga.




Długo się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku że wyjdzie mi to na dobre. Zawieszam bloga na jakiś czas z bardzo prostej przyczyny. Moje prace zwyczajnie mnie nie zadowalają. Wczoraj czytałam sobie kontrolnie swoje reakcje oraz scenariusze i  nie tego oczekiwałam. Te starsze już posty naprawdę mnie zawiodły pod względem marnego zasobu słownictwa, widocznego braku weny..no po prostu tekst się nie kleił. Miałam wrażenie jakbym czytała sprawozdanie na poziomie podstawówki. *Przynajmniej z ortografią nie ma tragedii więc jest plus* Niestety, tak wyglądają prace osoby, która całe życie leciała na streszczeniach czytanych w nocy zamiast książek. Postanowiłam trochę się ogarnąć i przeznaczyć czas w wakacje głównie na rozwijanie języka, wyobraźni poprzez czytanie. Dużo czytania. Z góry mówię ja tu wrócę najpóźniej w połowie wakacji, jeszcze się mnie nie pozbędziecie XD Kurcze, naprawdę dziwnie się czuję zawieszając bloga po niecałym roku jego istnienia. Nie wiem nawet czy mam prawo to robić. Wiem że niektóre dziewczyny po kilku latach zawieszają a tu taki cwaniak po kilku miesiącach. Oczywiście, zostawię wszystko, będzie można komentować
*nie pociągnę długo bez komentarzy <3 * po prostu przez jakiś czas nic się nie będzie pojawiać. Co nie znaczy że zamówienia mi wiszą. O nie nie nie. Będę przez ten wolny czas próbowała robić zamówienia po kolei no i je opublikuję z czasem. A tak mi się teraz przypomniało że hehehe-szkoła. Każdy ma ten problem więc łączmy się w bólu. Reakcje często pojawiały się nieregularnie *co się też zmieni* ponieważ robiłam je po nocach wraz z pracą domową, nauką do testów, bo szczerze mówiąc dzień mi na nie starczał. Także więc podsumowując za niedługo przybędę wraz z pracami lepszej jakości *powiało reklamą Pepco*. Narazie! I tak was kocham chu~



piątek, 26 maja 2017

Reakcja BTS - Gdy przyłapujesz go na zdradzie

iiiiha wracam kowboje xd Druga reakcja w tym tygodniu mam wenę oł jeaaa. Śmieszna sprawa z tą reakcją, szukałam gifów i robiłam plan 4 dni, po czym uznałam że jest to wszystko do pupki i dopiero dzisiaj znalazłam jakieś ''nowsze'' gify i napisałam. Dziękuję za inspirację programowi ''Trudne Sprawy'' luv. Reakcja na zamówienie happy alien. Miłego czytania :3



V

- ___ nie chciałem..przepraszam..proszę wróćś do mnie. Wierzsz że cję kocham..Wróćś bo szśię zabiję... Zabiję szśię rozumiesz !? - dostałaś kolejną wiadomość od pijanego Tae w tym dniu. Byłaś na skraju załamania psychicznego po tym co zrobił, a teraz odwala scenki po pijaku. Wiedziałaś że tego żałował, lecz nadal  nie byłaś w stanie spojrzeć mu w oczy. Chłopak z każdym dniem się staczał i wpadał w nałogi. Stawał się bezemocjonalnym wrakiem człowieka. Używki pomagały mu przez ten krótki czas zapomnieć o bólu po stracie ciebie.



poniedziałek, 22 maja 2017

Reakcja BTS - Gdy próbuje być słodki

Okej okej okej. Jestem ! Późno ale jestem ! Pierwsze zamówienie sprzed roku (!) z głowy xd Jeszcze raz błagam na kolanach o wybaczenie panią Natalię Annę, która to zamówiła. Trwało to tak długo, ponieważ zastanawiałam się nad interpretacją tematu i chyba spierdzieliłam, nie wiem. Podpatrzyłam inne blogi, które zrobiły to jako ''aegyo'' a ja postanowiłam się wyróżnić (tsa) i zrobiłam w stylu, niezręczna/śmieszna sytuacja, która zmusza ich do bycia słodziakami. Jeśli masz z tego załamkę, zrekompensuje się robiąc ''Reakcja BTS - Gdy próbuje być słodki *aegyo ver.*''


V

- Kim Taehyung ! Oddaj mi moją zabawkową koronę! Już ! - tupnęłaś nogą udając zdenerwowaną, małą dziewczynkę. Tae natomiast godzinę już latał z nią po całym dormie pomimo twoich próśb i gróźb. Śmiał się z twojego zachowania. Uwielbiał cię denerwować.
- A kto jest najpiękniejszą księżniczką na świecie ? - uniósł brwi z lekkim uśmiechem
- No logiczne, że ja. Mogę już odzyskać swoją własność ? 
- Chyba cię nadzieja opuściła, o mnie chodziło moja droga
- Nie chce mi się już wykłócać. Nie chcesz oddać to nie. - odwróciłaś się do chłopaka plecami z założonymi rękami. V widząc to podszedł do ciebie i założył ci ową rzecz na głowę.
- ___ nie denerwuj się, bawię się z tobą przecież. - przytulił cię od tyłu opierając brodę na twoim ramieniu. Mimowolnie się uśmiechnęłaś.
- Wiem wiem, ale nie testuj mojej cierpliwości.
- Ale przyznasz, że jestem od ciebie ładniejszą i słodszą księżniczką - poruszył zabawnie brwiami.


piątek, 12 maja 2017

Sweet Jesus, przepraszam za nieobecność. Nie miałam przez prawie miesiąc internetu, czułam się jak prymitywny człowiek bez duszy, (dzieci internetu łączmy się) tak więc proszę o wyrozumiałość. Przez ten czas wyszłam troszeczkę z wprawy jeśli chodzi o pisanie, ale cały czas próbuję na nowo coś ''tworzyć''. Niedługo pojawią się zamówienia sprzed roku (przepraszam dziewczyny </3) bo zebrałam się i no. Mam na nie wenę i jestem zdeterminowana żeby opublikować je jak najszybciej bo atrakcja czekania prawie roku na zamówienie to tylko u mnie z tego co widzę. Dodatkowo standardzik - szkoła, o tym chyba wspominać nie muszę. W każdym razie teraz oficjalnie wznawiam swoją działalność na blogu. By the way wyskoczyło nam 17 000 wyświetleń i chciałam podziękować z całego serca <3
EDIT : reakcja pojawi się jutro bo dzisiaj mi się nie opłaca już publikować chu~




sobota, 15 kwietnia 2017

Rap Monster - Gorszy



Kochane Armys :

Cześć, nazywam sie Kim Namjoon. Jestem liderem zespołu BTS..nie, żałosne -wyrwałem kolejną kartkę z zeszytu na piosenki. Podobnie jak reszta wcześniejszych, skończyła w koszu.
"Siema tu Rap Monster.." kurwa..- odchyliłem głowę patrząc w sufit.
Jestem ..nikim. Chyba nie muszę tego pisać, Armys są tego świadome .
Mam dość siedzenia w izolatce zwanej pracownią. Ciekawe co robi reszta chłopaków , pewnie już odpakowuje prezenty od fanek. Aż się do nich przejdę. Czy mam cel żeby do nich pójść ? Jasne że nie.

- O hyung, dobrze że jesteś. - uroczy maknae posłał mi uśmieszek od razu gdy przekroczyłem próg drzwi. Mały aniołek...taki młody a taki sławny . W tym wieku osiągnął więcej niż ja kiedykolwiek sobie wymarzyłem.
- Namjoon, skoro jesteś przy drzwiach, poszedłbyś do pracowni  przynieść mi nożyczki ?-westchnąłem.
- Yoongi..doceniam wszystko co dla mnie robisz i ..i nie musisz szukać pretekstu żebym nie zauważył że nic dla mnie nie ma. Kolejny raz.- puściłem do niego oczko na co ten spojrzał na mnie ze współczuciem. Nie szukałem litości lub wsparcia u nikogo.
- Hyung chodź do nas, na pewno coś się dla ciebie znajdzie - J-Hope położył rękę na ramieniu młodszego kręcąc głową aby nie robił mi niepotrzebnej nadziei. Czy mi było przykro ? Nie. Przywykłem do tego widoku. Nie ważne co zrobię , co zrobią ze mną styliści, wytwórnia , trener.. i tak będę tym gorszym, odstającym beztalenciem.
Jestem wdzięczny wszystkim fankom Vkooka które mi to uświadomiły na Twitterze. Czy naprawdę nie wiedzą że wszystko widzę ? Że czytam każdy komentarz ? Ale wracając do tematu.
Unikając wzroku pozostałych skierowałem się do lodówki po kolejne soju. Po drodze spotkałem V bawiącego się pluszowym minionkiem. Wyglądał tak zabawnie, tak uroczo a przy tym tak męsko. Tylko pozazdrościć drugiego miejsca co do liczby fanek. Prychnąłem pod nosem kręcąc głową.
Powolnym krokiem ruszyłem w stronę pokoju , który dzieliłem z Sugą i Jinem. Zanim doszedłem do drzwi zauważyłem, ze butelka z trunkiem była już pusta. Postawiłem ja na komodzie po czym położyłem się na łóżku.

Co z tego że lider ? - pomyślałem -To tylko tytuł, słowa bez znaczenia. Nigdy nie umiałem tańczyć, śpiewać, być śmiesznym , nie mówiąc już o aegyo. Suchary wale gorsze od Jina, lecz wytwórnia dba o moją reputację i nie puszcza tego w telewizji. A z resztą..Po co tu jestem ? Poradziliby sobie beze mnie, wiec czemu trzymają mnie na siłę?
Jestem piątym kołem u wozu i wszyscy to wiedzą, ale nikt nie powie mi tego w twarz. Heh, tchórze. 

Odwróciłem się na drugi bok. Na wprost mojej twarzy było zdjęcie na szafce nocnej . Byłem na nim ja i ___. Tacy zakochani i szczęśliwi... Pamiętam jej roześmianą buzie. Myślałem że już mnie nic w życiu lepszego od niej  nie spotka. I miałem racje. Pomijając fakt, że po zaledwie dwóch miesiącach dowiaduję się o zdradzie z moim kumplem. Scenka iście wyjęta z dramy, nieprawdaż? Próbowałem ratować związek ale na chuj, znalazła sobie badboya z papieroskiem z chińczyka - nie było szans. Jedyna nadzieja na moje życie ulotniła się jeszcze przed debiutem. Czy było mi przykro? Nie. Nie było mi przykro. Miejsce, gdzie powinna być rozpacz, ból i smutek wypełniła pustka, która została ze mną do dzisiaj.

Czasem nienawidzę każdego z osobna. Mam żal że wszyscy są lepsi ode mnie . Im się życie udaje, a ja żyje z przymusu. Do końca swojego bezcelowego, monotonnego życia będę porównywany i poniżany . Ale co nędzny raper może zrobić ? Sztuczny uśmieszek  na twarz i śmieje się ze wszystkiego. Bo czemu nie ? Zacznę biadolić , i tak będą mieli to w dupie.

Kochane Armys :

Jestem nikim.  Przepraszam że was zawiodłem . Klęska pod każdym względem , wiem. Kocham was mimo że jestem dla was zbędny w tym zespole.

Uśmiechnąłem się przez łzy . Sprawdziłem wytrzymałość sznurka i zrobiłem krok do przodu. Tak będzie lepiej dla wszystkich.




czwartek, 13 kwietnia 2017

Reakcja BTS - Gdy ich friendzonujesz




Heyyya ! Powracam z reakcją bardzo przyjemną ;) Ogólnie ryczałam ze śmiechu przy doborze gifów. To tyle. Miłego czytania Słońce <3 

RAP MONSTER

- To co Namjoon, zaopiekujesz się HyeonGi podczas mojej nieobecności ?
- Jasne, dla ciebie wszystko. Kocham cie~ ykhm cieci..znaczy się dzieci - uśmiechnął się uwydatniając urocze dołeczki na policzkach.
- Dziękuję ! - przytuliłaś go mocno - Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie, co ja bym bez ciebie zrobiła? - na te słowa chłopak odsunął się od ciebie jak poparzony.
- Wszystko gra ? - spytałaś zdezorientowana - O nie nie nie, z friendzonem to ode mnie z daleka.




czwartek, 30 marca 2017

Suga - Nie pozwól mi odejść Cz. I




Przepraszam za nieobecność !! Damn, długo mnie nie było ;v Ale wznawiam swoją aktywność więc oto scenariusz z Sugą (część) dla Natalia Anna. Miłego czytania życzę <3 *za wszelkie błędy przepraszam* EDIT : komeu są swageu ;3



Powoli otworzyłaś drzwi do pracowni muzycznej. Wśród panującej tam ciemności dostrzegłaś oświetloną ekranem komputera twarz chłopaka. Podeszłaś bliżej niosąc kolejną porcję kawy.
- Nie możesz się tak przemęczać, Yoongi. - powiedziałaś podając napój. Zerknęłaś na zegar znajdujący się na monitorze. 23:52 .

piątek, 3 marca 2017

Reakcja BTS - Gdy im gotujesz



Witajcie perełki (w pracy sexmaste~dobra, mniejsza) Mój jeden z pierwszych planów na reakcję na tym blogu nareszcie ujrzał światło dziennie yey XD. Z powodu iż ostatnimi czasy bawię się w pesymistę, większość reakcji jest że feee także no. Hope you like it <3


JIN

Dzisiaj postanowiłaś ugotować obiad dla Jina z racji tego, że on zawsze przyrządzał posiłek. Chłopak jednak z niechęcią się zgodził. Obydwoje doskonale wiedzieliście że lepiej żebyś ty się do kuchni nie dotykała.
- Tutaj trzeba bardziej doprawić..nie aż tyle ! Chcesz żebym na zawał zszedł ? A to ma się piec 20 minut a nie 3.- Jin stał nad tobą co chwila krytykując twoje działania. Zdawałaś sobie sprawę, że chciał dobrze, ale nie ukrywajmy - powoli robiło się to irytujące,a ty jesteś dość nerwową osobą
- A może tak sprawdzisz czy cię w sypialni nie ma ? - powiedziałaś z wrednym uśmieszkiem. W odpowiedzi starszy skrzywił się nieco, lecz nic nie powiedział. Po chwili westchnął i poszedł do salonu, który znajduje się na przeciwko kuchni. Po 20 minutach męki danie było gotowe. Podałaś je Jinowi już przygotowana na kolejną falę hejtu z jego strony. Ku twojemu zdziwieniu Jin po pierwszym kęsie odchylił głowę.
-O kurde ale dobreee.
- Smakuje ?
-  Poezja. A widzisz, jednak opłacało się mnie słuchać
- Taa


poniedziałek, 13 lutego 2017

Reakcja BTS - Gdy są w tobie zakochani i próbują ci zaimponować





Proszę państwa, oto pierwsze zrealizowane zamówienie dla Natalia Anna. Przepraszam że tak długo czekałaś (pfy standard) , ale jednak przeliczyłam się ze swoimi możliwościami ;-; ( whoa przecież to wcale nie  było do przewidzenia) Jednakże biorąc pod uwagę fakt, że dla mnie to pierwszy dzień ferii to mam nadzieję że mi to wybaczysz ;-; No. W każdym razie starałam się. Bardzo. Hope you like it <3 Komki mile widziane jak zawsze :*



V

- Hej ___ !
- Whatz up - odpowiedziałaś obojętnie przeglądając swoje media społecznościowe.
- Słyszałem że lubisz rekiny..
- *śmiech* Niezupełnie, interesuję się oceanografią.
- Huh ?
- Nauką o wodach.W każdym razie do czego zmierzasz ? - spytałaś nadal wpatrzona w telefon
- BO OD DZISIAJ BĘDĘ TWOIM REKINEM ARGGGG - zaniepokojona odpowiedzią chłopaka uniosłaś wzrok spod ekranu. Taehyung włożył czapkę rekina udając że pływa w przestrzeni.
- Oj oppa - zaśmiałaś się kręcąc głową- chwila moment. Skąd wiesz że się interesuję tym tematem huh ?
- Proste. Czytałem twój pamiętnik.
- Co robiłeś ???
- Muszę wiedzieć jak mam ci zaimponować a sama mi tego nie powiesz. - stwierdził wzruszając ramionami


JIN

czwartek, 19 stycznia 2017

Reakcja BTS - Gdy masz urodziny


Przybywam z kolejną reakcją ! Miała być opublikowana w dniu moich urodzin, czyli jakiś tydzień temu ale wena uniemożliwiła mi to ;-; W każdym razie teraz już jest i no. Zapraszam <3


JIN

Chłopak myślał chwilę nad odpowiedzią aby z godnością wybrnąć z sytuacji. No tak, kolejny rok z rzędu zapomniał o twoich urodzinach.
- Bądź facet i się przyznaj bez bicia - założyłaś ręce na piersi  uważnie wpatrując się w nieszczęśnika.            - Kochanie, jak ty w ogóle możesz mnie o takie rzeczy posądzać ja się na to nie godzę. Nigdy bym nie zapomniał o tak ważnym dniu jak Twoje imieniny.
- Urodziny - Jin uśmiechnął się słodko trzepocząc rzęsami jakby miało cię to w jakiś sposób udobruchać.
- Skoro tak, to przekonaj mnie. - Śmieszyło cię zakłopotanie chłopaka
- Hmmm no dobra. Proszę, masz stówkę, idź się wyszaleć, jak wrócisz prezent będzie na ciebie czekał.- w odpowiedzi parsknęłaś tylko. Improwizacja i kreatywność na iście wysokim poziomie. Byłaś za stara i zmęczona żeby się kłócić więc grzecznie podziękowałaś i poszłaś na zakupy do najbliższej galerii. Gdy zniknęłaś z pola widzenia Jina, ten jak dzik rzucił się na telefon dzwoniąc do Namjoona.
- Halo, mam prośbę, kiedyś mówiłeś że twoja dziewczyna kupiła sobie rozmiar za małe buty. A pamiętasz jak mi mówiłeś że mi wisisz przysługę ? - powiedział jednocześnie szukając w książce kucharskiej szybkiego przepisu na tort.





SUGA

Była 11:59 w nocy. Siedziałaś wgapiona w zegarek ścienny zawieszony nad kanapą w salonie. Pozostała równo minuta do twoich urodzin. Czekanie zdawało się nie mieć końca. Gdy jednak wskazówka pokazała wyczekiwaną godzinę z piskiem pobiegłaś do sypialni, gdzie spał Suga.
- Suga oppa ! Wstawaj ! Już są moje urodziny ! No oppa rusz się ! - wskoczyłaś na łóżko bijąc chłopaka poduszką. Ten tylko zaspanym ruchem przetarł oczy.
- Która jest godzina ?
- No 12. Ubieraj się, idziemy świętować
- Ależ skarbie..
- Nie masz nic do gadania . No już, szybciutko. - W głowie Yoongiego  pojawiło się jedno pytanie '' Ja pierdole czym ja sobie zasłużyłem'' mimo to uśmiechał się. Wiedział, że czekałaś na ten dzień kilka miesięcy.
- No dobrze, zaraz się przebiorę i będziemy świętować, dobrze jagi ?- w odpowiedzi skinęłaś głową i wyszłaś żeby się uszykować. Jednak gdy tylko Suga usłyszał dźwięk zamykanych drzwi nakrył się poduszką przekręcając się na drugą stronę.
- Dajże ty mi dziewczyno spaćśśś





JUNGKOOK

 
W przeciwieństwie do Jina, Kookie miał już wszystko idealnie przygotowane. Plan działania był prosty : wracasz zmęczona ze szkoły do domu, a tu taki szok, przyjęcie niespodzianka.
Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Gdy schowani goście wyskoczą śpiewając sto lat, Jungkook wyjdzie z balonem i kwiatkami. Ale jak na pierdółkę przystało, zgubił kwiatki. Za niecałe 2 minuty miałaś przyjść do domu a ten tylko został z żółtym, sflaczałym balonem.
- Gdzie ja je mogłem położyć..- rozglądał się nerwowo po całym dormie, niestety bez skutków. Nagle usłyszał przekręcanie kluczy w zamku od drzwi. Zgasił światło, a pozostali goście pochowali się po kątach.
Gdy przekroczyłaś próg drzwi ujrzałaś tłum ludzi śpiewających sto lat. Sam Kookie jak sierotka stał na środku speszony trzymając w ręce balon.
- Emm wszystkiego najlepszego Y/N..- niespodziewanie balon wymknął się spod kontroli chłopaka i unosząc się do góry walnął go w twarz. Jungkook jeszcze bardziej zawstydzony zasłonił się ręką śmiejąc się nerwowo.
- Awww dziękuję oppa. Jesteś najlepszy ! - Podeszłaś do chłopaka żeby go przytulić, aczkolwiek upadłaś potykając się.
- Co do..
- O kwiatki się znalazły.




JIMIN


- Dobra, tort jest, prezent jest, goście są i Y/N też jest. Perfekto. I kto tu jest najlepszym chłopakiem świata ? Park Jimin. - usatysfakcjonowany szedł z tortem do pomieszczenia w którym się obecnie znajdowałaś wraz z gośćmi. Po przemierzeniu korytarza stanął przed drzwiami do salonu, gdzie wszyscy już na niego czekali. Jeszcze bardziej zadowolony z siebie pociągnął za klamkę łokciem. Co teraz mogło pójść nie tak ? Otóż, potknął się o próg, przez co zawartość tortu wylądowała na jego ślicznej buźce. Jedyne co usłyszał, to ryki wszystkich zgromadzonych i głównie ciebie. Zawstydzony Jimin zaczął się z siebie śmiać, żeby nie było. Podeszłaś do niego i zebrałaś palcem resztki tortu z jego policzka.
- To. Było. Epickie. - powiedziałaś
- Wiem. Przecież to było tak specjalnie.



V

Od ranka byłaś podekscytowana swoimi urodzinami. Właśnie w ten dzień 3 lata temu pierwszy raz spotkałaś Taehyunga. Miło to wspominasz. Wyszykowałaś się i tanecznym krokiem udałaś się do studia, gdzie chłopcy niedługo będą mieli próbę . Przez cały dzień V nie wspomniał ani słowa o twoich urodzinach. Zachowywał się tak jak zawsze. Było ci przykro i z lekkimi łzami w oczach oglądałaś jak twój chłopak bawi się w najlepsze tańcząc do AOA. Po próbie usiadłaś na krześle przeglądając coś na telefonie i nagle przyszedł Tae, który za plecami miał pięknego białego lewka.
- Myślałaś że zapomniałem ? Hihihihi no ja bym zapomniał ? Wszystkiego najlepszego Y/N ! Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać, ale zapomniałem gdzie go zostawiłem i no. 



RAP MONSTER

Byłaś wkurzona na Namjoona że zamiast razem z tobą świętować urodziny, on wolał koncert w jakiejś mało znanej miejscowości. Wcinając kolejną porcję lodów czekoladowych siedziałaś na kanapie oglądając występ swojego chłopaka z mordem w oczach. Po 2 godzinach koncert powoli dobiegał końca. Członkowie BTS ukłonili się do publiczności po czym odeszli na tył, z wyjątkiem RapMona. Jungkook podał mu mikrofon.
- ARMYS jesteście tu z nami ? - krzyki fanek - pod koniec tego występu chciałbym kogoś przeprosić. Jest to dla mnie najważniejsza osoba w życiu, którą zawiodłem. - ponowne piski - Y/N wiem, schrzaniłem sprawę, ale nie miałem wyboru. Mam nadzieję, że to oglądasz. Chciałbym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze słońce. - euforia fanek - Emm napisałem dla ciebie piosenkę, którą zaraz zaśpiewamy. Mam nadzieję, że ci się spodoba. - Po tych słowach lody utknęły ci w przełyku. Nie mogłaś uwierzyć w to, co słyszysz. Ostatnia piosenka była tak piękna, że nie sposób było się nie wzruszyć. Takiego prezentu się nie spodziewałaś.



J-HOPE


- Jagi, muszę ci kogoś przedstawić. - spojrzałaś podejrzliwie na chłopaka spod książki. Cały dzień chodził taki jakiś przyczajony, tajemniczy i podekscytowany. To mogło oznaczać tylko jedno - Twój zawał jak zobaczysz jego prezent urodzinowy. Hobi poszedł na chwilę do waszej sypialni, żeby wrócić ze ślicznym, małym buldogiem. Na obroży miał przyczepiony napis ''100 lat''.
- Jagi, poznaj Pana Trzepidruta. - usiadł i zaczał nim machać na wszystkie strony.
- Trzepi-co ? - ryknęłaś śmiechem.
- Pan Trzepidrut. Nie podoba ci się ? - zrobił minę smutnego szczeniaczka - myślałem nad imieniem cały dzień.
- Podoba mi się ! Dzięki oppa. Kochammm cię !
- Twój oppa zawsze robi najfajniejszejsze prezenty, moja droga.





poniedziałek, 2 stycznia 2017

Reakcja BTS - Gdy dowiadują się, że jesteś w szpitalu

Witam w nowym roku ! Po dłuższym czasie przypomniałam sobie o zamówieniach więc oto jedno z nich dla Tsubaki Aizawa. Przepraszam że tyle musiałaś czekać ;c W każdym razie starałam się pisać dość rozmaicie,  żeby się reakcje nie powtarzały choć było w luj trudno xd NA WSTĘPIE ZAZNACZAM NIE MA SUGI. Przepraszam ale na mojego kochania ani nie miałam pomysłu ani gifa,  więc jak mnie natchni to od razu dodam. Chciałam poczekać i wszystko wstawić no ale zdaje sobie sprawe że długo nie publikowałam i żeby nie było że próżnuje ;') No to zapraszam <333



JIMIN


-E Jimin jakiś list do ciebie. - krzyknął Hobi podchodząc do chłopaka.
- Kto normalny pisze listy w 2017 roku..- z zainteresowaniem otworzył kopertę i zaczął czytać zawartość.
- Może to jakaś napalona fanka ? - zaśmiał się J-Hope.
Spoważniał jednak gdy zobaczył reakcję Chimchima.
- ..Nie...nie..nie, nie, nie błagam..- powtarzał nie dowierzając. Zaistniałą sytuacją zainteresował się sam Suga. Wyrwał kartkę z rąk chłopaka.
- Z przykrością zawiadamiamy iż pani Y/N miała poważny wypadek i koniecznością jest natychmiastowa operacja..ja wale..- Otworzył usta nie wierząc w to co przeczytał. Oddał kartkę Jiminowi. Ten dokończył czytać, co sprawiało mu trudność przez trzęsące się ręce i napływające do oczu łzy.
- Operacja ta jest niezbędna do dalszego prawidłowego funkcjonowania organizmu. Niestety będzie ona musiała spędzić 3 miesiące pod stałą obserwacją lekarzy.
- Stary, tak mi przykro..
- Moje słoneczko..nie..nie..ona ..nie - nie dawał rady powstrzymywać łez. Zasłonił się owym zawiadomieniem.
- Jadę do niej. - powiedział pakując do przypadkowej torby kilka butelek wody i koc. - nie opuszczę jej. Ona mnie potrzebuje.


 
 
 
JIN
 
 
- Chłopaki, szykujcie się, za 10 minut wchodzicie na scenę. - powiedział menadżer wchodząc do garderoby, gdzie cały zespół szykował się do występu. Wszyscy czekali na Jina, któremu właśnie robiono makijaż. Zajmowało to dość długo , ponieważ chłopak cały czas się wiercił ze stresu. Zawsze miał tremę przed większą publicznością, ale tym razem postanowił dać z siebie wszystko. Wiedział że będziesz go oglądać w telewizji z drugiego końca kraju. ''Ostatni dzień i wracam kochanie'' - szepnął patrząc w tapetę telefonu z twoim zdjęciem.
- Jin Jin Jin ! Wpuście mnie do cholery ! Jin ! - zza drzwi dobiegał głos twojej przyjaciółki która mieszkała blisko miejsca koncertu. Pewnie chciała mu życzyć powodzenia. Jungkook powolnym i zaspanym krokiem ruszył otworzyć drzwi. Zastał dość niepokojący widok. Sanohae wyrywała się spod uścisku ochroniarzy usiłując wejść do środka garderoby. - Chłopaki, odpuśćcie, to przyjaciółka Y/N - powiedział. Jin zaciekawiony przyglądał się sytuacji. Gdy tylko dziewczyna się uwolniła, podbiegła do niego z łzami w oczach.
- Jin ,Y/N potrącił samochód ! Jest w szpitalu nieprzytomna ! - mówiła na jednym wdechu. Seokjin spojrzał na nią jak na skończoną wariatkę.
- O czym ty mówisz ? - zmarszczył czoło nie wierząc w ani jedno słowo. Odruchowo wyciągnął telefon i wykręcił numer do ciebie. ''Numer jest tymczasowo nieosiągalny - spróbuj później''. Spróbował jeszcze raz. To samo. Spojrzał się na pozostałych członków, którzy bardzo się zmartwili.
- Jin..- Jimin podszedł i przytulił przyjaciela - tak mi przykro..na pewno z tego wyjdzie.- W odpowiedzi wytrzeszczył oczy upuszczając telefon. Do jego oczu napłynęła fala łez. Stał tak patrząc w jeden punkt.
- Nosz cholera, 30 minut pracy poszło na marne - stylistka również podeszła próbując odratować rozmazany makijaż
- Chce do niej jechać.
- Nie możesz Jin, już mamy występ.
-Idźcie beze mnie. - chłopaki zrozumieli że nie ma co się wykłócać. Skinęli głową i wyszli wraz z Sanohae zostawiając go samego z Twoim zdjęciem na rozbitym ekranie telefonu.



J-HOPE


J-Hope nie mógł znieść tego widoku. Jego zawsze uśmiechnięta, wesoła dziewczynka którą tak bardzo kocha teraz walczy o życie pod aparaturą. Westchnął cicho. Wczoraj wylał litry łez dowiadując się, że miałaś poważny zawał kiedy on był tak daleko. Usiadł na łóżku szpitalnym trzymając twoją rękę. Przepraszał cię za to, że nie mógł być przy tobie. W duchu wierzył że to słyszysz..postanowił że tym razem cię nie opuści. Położył się obok ciebie patrząc w blade, zamknięte powieki.
-Dobranoc księżniczko. - ucałował lekko zimne czoło drżącymi wargami i zasnął przy twoim boku.




JUNGKOOK


Jungkook czekał trzecią godzinę aż pojawisz się w drzwiach waszego domu. Niepokoił go fakt, że miałaś już być dawno temu . Po jego głowie chodziły najczarniejsze scenariusze co ci się mogło stać. Nie odbierasz telefonu, nie odpisujesz a twoje koleżanki nie wiedzą gdzie jesteś. Spojrzał ostatni raz na zegarek wzdychając. ''Jeszcze chwila. Zaraz będzie.''-myślał. Położył się na kanapie patrząc w sufit. ''A co jeśli jej się coś stało ?'' Po pewnym czasie jego powieki same z siebie opadały i chcąc nie chcąc usnął. Obudził się jednak szybko po tym co zobaczył w śnie. Miał koszmar, że coś ci się stało. Krwawisz umierając w ciemnościach. Jego oddech stał się nie równomierny. Nie myśląc wybiegł na ulicę w ulewę i pobiegł, sam nie wiedząc dokąd. Nagle zauważył w oddali karetkę. To nie mogłaś być ty..ale faktem jest, że tą drogą miałaś wrócić od koleżanki. Płomyk nadziei zgasł tak szybko jak usłyszał że zostałaś napadnięta i ciężko pobita. Nawet nie zdążył cię zobaczyć, karetka musiała bardzo szybko zawieźć cię do szpitala. ''Nie, nie..to nie ona..Y/N zaraz wróci do domu !! Ona..nie, proszę''





RAP MONSTER

- Spokojnie, nie dramatyzujmy. Pewnie złamała nogę czy coś, prawda ? - powiedział niezbyt przekonywującym tonem z wymuszonym uśmieszkiem na ustach. Był przekonany że chłopaki znowu sobie z niego robią jaja.
- Emm niezupełnie. Wypadł jej kręg czy coś takiego. - Jimin nie za bardzo znał się na tych sprawach, jedyne co wiedział to fakt, że to coś poważnego i że Namjoon jest skończonym idiotą i ma w dupie zdrowie jego dziewczyny.
- Kurwa, Jimin, weź już przestań jak ty nawet sam nie wiesz o czym mówisz - uśmiechnął się kpiąco biorąc mały łyk herbaty.
- Stary, ja nie wiem co ona w tobie widzi. Logiczne, palancie, że z takich rzeczy się nie żartuje . Ona leży w szpitalu i nie wiadomo czy w ogóle jeszcze stanie na nogach a ty kurwa w najlepsze popijasz sobie herbatkę. - po dłuższej analizie słów młodszego Namjoon oniemiał. W szoku wypluł napój w stronę Jimina.
- Ja wale, jej serio coś jest ! Kurde, czemu od razu nie powiedziałeś ?? Czemu dowiaduję się jako ostatni - Wziął kluczyki Jina od jego nowego samochodu i w pośpiechu ubierał buty.
- Nie to że coś, ale po pierwsze nie masz prawka, a tą plamę na koszuli będziesz zlizywał rozumiemy się ? - ostatnich słów Rap Mon nie usłyszał. Wybiegł z dormu wkurzony na chłopaków że jako twój chłopak dowiedział się o tym ostatni.




V

V będąc już drugi tydzień poza domem bardzo za tobą tęsknił. Mimo napiętego grafiku starał się każdą wolną chwilę poświęcić na wasze rozmowy telefoniczne. Zaniepokoiło go jednak to, że od 3 dni nie ma z tobą żadnego kontaktu. Pewnego dnia leżał rozwalony na kanapie w hotelu usiłując spać.
- Tae, Y/N  dzwoni, odebrać ? - krzyknął Jungkook z drugiego pokoju. V wstał jak oparzony i poleciał do telefonu potykając się przy okazji o randomowe rzeczy.
- Halo ? Y/N ? Czemu nie odbierałaś ? Coś się stało ? Tęskiniłemmm
- Nie no wszystko ok, jutro wychodzę.
- ..jak to ? skąd wychodzisz ?
- To nie powiedzieli ci ? Znaczy się no..nie chciałam cię martwić ale trochę tak złamałam nogę i musiałam jechać do szpitala..
-...- chłopak nie mógł wydusić z siebie ani słowa
- Tae żyjesz tam ?
- ...Jaki szpital ?
- Ty się zajmij swoją trasą, spokojnie, nic mi nie jest..dobra, lekarz przyszedł zrobić mi badania oddzwonię później kocham cię papa
- NIE CZEKAJ ! Aish rozłączyła się no..- westchnął cicho zasłaniając oczy ręką - czy ona mi nie ufa czy co..gdyby umierała pewnie też bym nic o tym nie wiedział








Lydia Land of Grafic